Medialne doniesienia na temat Krzysztofa Szczuckiego. W materiałach przesłanych do PKW Rządowe Centrum Legislacji wykazało kwotę 214 tysięcy złotych wydaną niezgodnie z celami działalności tej instytucji – pisze serwis money.pl. Chodziło w praktyce o kampanię ówczesnego szefa instytucji, obecnego posła PiS Krzysztofa Szczuckiego. Polityk odrzuca te zarzuty i kwestionuje wyliczenia. Pod koniec lipca PKW na potrzeby dalszego badania sprawozdania wyborczego komitetu Prawa i Sprawiedliwości wystąpiła o kolejne dane do Rządowego Centrum Legislacji oraz Państwowego Instytutu Badawczego NASK. PKW chce ustalić, w jaki sposób zasoby tych dwóch organów były wykorzystywane przez rząd PiS – z pominięciem kodeksu wyborczego i kampanijnych limitów – na potrzeby prowadzenia kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu.W pół kroku do odrzucenia sprawozdania PiS?Z ustaleń money.pl wynika, że w materiałach, które RCL kilka dni temu przesłało do PKW, nieprawidłowości za okres kampanii wyborczej z 2023 roku podliczono na kwotę około 214 tysięcy złotych, czyli ponad połowę tego, co potrzeba do odrzucenia sprawozdania komitetu.Z tej kwoty 183 tysiące to koszt zatrudnienia od 8 sierpnia do 13 października 2023 siedmiu pracowników. Obecna szefowa RCL Joanna Knapińska w rozmowie z money.pl zapowiada wystąpienie na drogę sądową o zwrot wynagrodzenia dla zatrudnionych przez Krzysztofa Szczuckiego współpracowników za cały okres ich zatrudnienia, czyli co najmniej od grudnia 2022.Zobacz także: Długopisy i kubki „Sasin Cafe”. Szczerba przyniósł do studia TVP Info „lewe faktury” [WIDEO]Krzysztof Szczucki miał też przez 9 dni pracować w RCL i równocześnie prowadzić kampanię wyborczą. On sam zapewnia, że robił to na urlopie, jednak obecne kierownictwo twierdzi, że jest w stanie wykazać, że nie zawsze tak było.„Cała ekipa zatrudniona w RCL funkcjonowała więc w praktyce jako sztab wyborczy – była hierarchicznie ustrukturyzowana, zadaniowana i miała ściśle zorganizowany tryb pracy” – pisze money.plKrzysztof Szczucki odpowiadaZapytany o te zarzuty Krzysztof Szczucki w rozmowie z money.pl zapewnia, że jeśli ktoś pomagał mu w kampanii, to robił to w czasie wolnym, a nie czasie pracy dla RCL. Kwestionuje także wyliczenia wysłane do PKW dotyczące zarobków jego i współpracowników.