„Kilka lat temu nie śniliśmy o podium na igrzyskach”. Marek Rożej, trener brązowej medalistki olimpijskiej w biegu na 400 m Natalii Kaczmarek, powiedział w Paryżu, że jego podopieczna weszła na poziom prezentowany 50 lat temu przez Irenę Szewińską. – Tak, popłakałem się po finale, takie były emocje, że trudno było to kontrolować – przyznał. – Dumnie to brzmi, że jestem trenerem medalistki olimpijskiej, ale jeszcze to do mnie nie dociera, co się wczoraj wydarzyło w tym biegu. Jestem jednak ogromnie szczęśliwy – powiedział PAP Marek Rożej.Przyznał, że popłakał się po finale, bo emocje były ogromne. – To jest chyba mój największy sukces w dotychczasowe karierze trenerskiej. Medal olimpijski zdobyty w konkurencji sprinterskiej w biegu indywidualnym, to jest coś, co kilka lat temu nawet mi nie śniło. Emocje wzięły górę i nie kontrolowałem swoich zachowań po biegu – dodał.Natalia Kaczmarek brązową medalistką igrzysk w biegu na 400 mDo wioski olimpijskiej szkoleniowiec i brązowa medalistka wrócili ok. 23. – Jak ostatni raz patrzyłem na zegarek, to było po czwartej, ale adrenalina była tak wielka, że i tak nie bardzo mogłem spać – stwierdził.Zdaniem trenera Natalii Kaczmarek może się zbliżać do zawodniczek, które wyprzedziły ją w Paryżu. – Widzę możliwość poprawy wyników, więc mam nadzieję, że do złotej medalistki Marileidy Paulino też się kiedyś dobierzemy – dodał z wiarą w swoją zawodniczkę.Pytany o słaby występ całej reprezentacji lekkoatletycznej Rożej przyznał, że wynik z Tokio, gdzie zdobyto dziewięć medali był „grubo ponad stan”.Przeczytaj także: Dziewczyna na medal. Kim jest Natalia Kaczmarek?– Występ lekkoatletów tutaj w Paryżu na pewno nie jest na miarę naszych oczekiwań. Mam nadzieję, że był to jednorazowy „wykon”, aż tak słaby. Już kolejny rok powinien być lepszy. Mamy zdolną młodzież, która zdobywa medale na mistrzostwach juniorskich czy w kategorii juniorów młodszych. Mam nadzieję, że już niedługo dołączą do kadry seniorskiej i będziemy się odbudowywać na poziomie, który mieliśmy kilka lat temu – ocenił Rożej.Trener Natalii: Kilka lat temu w życiu nie uwierzyłbym w medal Pytany, czy zgłaszają się do niego chętni zawodnicy, którzy chcieliby z nim trenować przyznał, że o nikim takim nie słyszał póki co. – Byłbym otwarty. Nie ma aż tak licznej grupy, aby nie zmieścić kolejnej osoby – ocenił.Przyznał uczciwie, że gdy osiem lat temu Kaczmarek przyszła do niego trenować, to w życiu by nie uwierzyłby w medal olimpijski w indywidualnej konkurencji sprinterskiej. – Wiedziałem jednak, że to wielki talent. Miałem pomysł na rozwój jej kariery, ale nigdy do końca nie wiemy, w jaką stronę to pójdzie – analizował.Powiedział także, że on medalu nie ma, ale mogą sobie wzajemnie go zadedykować.Zapytany, czy Irena Szewińska, złota medalistka na 400 m z igrzysk w 1976 roku się gdzieś tam z góry się uśmiecha” odpowiedział: „mam nadzieję”. – Dołączyliśmy do poziomu, a w zasadzie Natalia weszła na poziom, który pani Irena prezentowała ok. 50 lat temu – podsumował.Przeczytaj także: „Brąz błyszczy jak szczere złote”. Zobacz komentarze po starcie Kaczmarek