Aukcja „Pride of Poland” już w niedzielę wieczorem. Za sukcesem w hodowli koni arabskich stoi wiedza, doświadczenie i ciężka praca – podkreśla doradca prezesa stadniny w Janowie Podlaskim i jej były długoletni szef Marek Trela. Zdaniem eksperta polskie stadniny wciąż mogą konkurować z hodowcami z Bliskiego Wschodu, mimo że za tamtymi stoją ogromne pieniądze. W niedzielę w Janowie 55. aukcja koni „Pride of Poland”. W niedzielę wieczorem odbędzie się 55. Aukcja Koni Arabskich Czystej Krwi Pride of Poland. Zostanie na niej wystawionych 12 koni z państwowych stadnin w Janowie Podlaskim, Michałowie i Białce oraz sześć koni z hodowli prywatnych. Aukcja rozpocznie się o godzinie 17:00Konie – projekt długoterminowyWedług Marka Treli, doradcy prezesa Stadniny Koni Janów Podlaski i jej byłego długoletniego prezesa, wysoka cena uzyskana za konia na aukcji to zwieńczenie kilku lat ciężkiej pracy hodowlanej.– Zaczyna się od decyzji o skojarzeniu danej klaczy z odpowiednim ogierem, których potomstwo będzie miało najbardziej pożądane cechy. To wymaga wielkiego doświadczenia i wiedzy hodowcy. Kolejnym etapem jest wychowanie młodzieży i przygotowanie koni do pokazów, na których muszą uzyskać doskonałe oceny. To z kolei wiąże się ze żmudnym i metodycznym treningiem. Najlepsze konie są nie tylko niezwykle urodziwe, ale też świetnie się poruszają. Wszystkie te walory są oceniane przez sędziów – powiedział Trela.Jak dodał, najpierw młode konie prezentowane są na pokazach w Polsce, w tym na czempionacie młodzieżowym i narodowym. Następnie występują na imprezach w Europie i biorą udział w czempionacie świata. Utytułowane konie sprzedawane są podczas aukcji Pride of Poland.– Ostateczny „szlif diamentów”, czyli przygotowanie do aukcji, trwa kilka miesięcy – wskazał Trela.W opinii byłego prezesa janowskiej stadniny licytacja jest najbardziej obiektywnym sposobem sprzedaży koni, a polskie araby sprzedawane były na aukcjach już przed wojną.Zobacz też: Święto koni w Janowie Podlaskim. „Marzę, by powtórzyć wynik Pepity” [WIDEO]– Trudno przewidzieć wyniki aukcji. W 2015 roku jeden z uczestników, który przyjechał na „Pride of Poland” w ostatniej chwili, jako ostatni wpłacił wadium i pobrał numer, niespodziewanie wylicytował klacz Pepitę za 1,4 mln euro – przypomniał.Zdaniem Treli uczestnicy tegorocznej aukcji „Pride of Poland”, którzy zapowiedzieli przyjazd, to ludzie znani w świecie hodowców, co pozwala przypuszczać, że będzie ona emocjonująca i być może przyniesie niespodzianki. Poprowadzi ją znany holenderski aukcjoner Eric Blaak.– Kupujący wiedzą, jakie konie będą wystawiane. Dajemy zainteresowanym możliwość ich wcześniejszego obejrzenia z bliska w stajni. Na życzenie zwierzę jest wyprowadzane, aby można było je zobaczyć w ruchu – zaznaczył Trela.Odbudowa marki po „licytowaniu na ścianę”Ocenił, że tegoroczna, rzetelnie przeprowadzona, aukcja „Pride of Poland” przyczyni się do powrotu renomy tej imprezy.– W 2016 roku aukcja była przeprowadzona nieprawidłowo. W żargonie mówi się o tym „licytowanie o ścianę” – chodzi o sztuczne podnoszenie ceny wywoławczej. Nierzetelna licytacja podważa zaufanie do sprzedających i organizatorów. Chcemy to zaufanie odbudować – zapewnił.Jak stwierdził, zła sytuacja finansowa janowskiej stadniny to pokłosie wielu błędów w zarządzaniu popełnionych w ciągu ostatnich ośmiu lat.Zobacz także: Atak wilków w Marchocicach. „Podobne zdarzenia będą się powtarzały”– Utrzymanie firmy wyłącznie ze sprzedaży koni jest bardzo trudne, dlatego kiedy byłem prezesem, zbudowaliśmy oborę i zainwestowaliśmy w bydło mleczne, żeby stworzyć zabezpieczenie finansowe dla hodowli koni. Jest ona wrażliwa na wszelkie światowe zawirowania ekonomiczne, bo skutkują natychmiastowym załamaniem koniunktury – zaznaczył.Jak ocenił Trela, produkcja mleka to dobre wykorzystanie możliwości Janowa. – Stadnina dysponuje słabymi glebami, głównie V i VI klasy, w sumie 1700 hektarami, z czego 700 stanowią łąki i pastwiska. W takich warunkach nie ma co liczyć na sukcesy w produkcji roślinnej, ale można uprawiać rośliny zapewniające byt koniom i bydłu – wskazał.Według niego 400 krów mlecznych może zapewniać komfort finansowy stadninie. Dodał, że w ostatnich latach popełniono wiele błędów również w hodowli bydła.Hodowle koni na Bliskim WschodziePrzyznał, że prestiż hodowli koni arabskich w coraz większym stopniu przenosi się na Bliski Wschód, ponieważ zajmują się nią tam ludzie niezwykle majętni, którzy nie są skrępowani żadnymi limitami finansowymi. – Stać ich na kupienie każdego oferowanego na świecie konia, a zwrot z inwestycji nie stanowi dla nich czynnika, który mógłby zaważyć na decyzji – powiedział Trela.Jak jednak zauważył, polska hodowla przez wiele lat potrafiła wygrywać z bliskowschodnimi hodowcami mimo nieporównywalnie słabszej pozycji ekonomicznej. – Oczywiście, na przykład słynna stadnina Dubai Arabian Horse Stud odnosi dziś wspaniałe sukcesy, za którymi stoją gigantyczne pieniądze, ale dlaczego nie mielibyśmy z nimi powalczyć? Wierzę, że znów będziemy wygrywać – podkreślił Marek Trela.Przeczytaj także: Koń biegał drogą ekspresową. Interweniowała policja [WIDEO]