Manipulacje i fałszywe informacje w mediach społecznościowych [ANALIZA] Algorytmy mediów społecznościowych napędzają manipulacje i fałszywe informacje wokół zamieszek w Wielkiej Brytanii. Nieprawdziwe i nienawistne narracje koncentrują się na imigrantach i silnie rezonują również w polskiej sieci. – Za częścią przekazów mogą stać zorganizowane grupy mające na celu wywołanie niepokoju lub dezinformacji – ocenia w rozmowie z portalem tvp.info prof. Dariusz Jemielniak, ekspert ds. dezinformacji. Pomiędzy 1 a 5 sierpnia 28-letni Jordan Parlour z Leeds zamieścił kilka wpisów na Facebooku – w tym ten, w którym wzywał do zaatakowania miejscowego hotelu Britannia, gdzie zakwaterowanych było 210 azylantów. Parlour dostał 20 miesięcy odsiadki i został pierwszą osobą skazaną na więzienie za aktywność w internecie w związku z zamieszkami, które trwają w Wielkiej Brytanii po zabójstwie trzech dziewczynek w Southport 29 lipca.Przemoc wybuchła po tym, jak w sieci pojawiły się plotki o pochodzeniu mordercy. Według popularnego przekazu miał być azylantem, który niedawno przybył do Wielkiej Brytanii łodzią. Sprawcą okazał się jednak 17-letni urodzony w Cardiff syn imigrantów z Rwandy. Jak dotąd w związku z zamieszkami aresztowano prawie 600 osób, a ponad 150 usłyszało zarzuty. Według brytyjskich władz fala niepokojów zdaje się już wygasać. Czytaj więcej: Alarm w Wielkiej Brytanii. W sieci krąży lista celów związanych z imigrantami„Firmy zajmujące się mediami społecznościowymi przyczyniły się do eksplozji przemocy” „Istnieje wiele czynników, które przyczyniły się do wybuchu przemocy. Ale nie identyfikując i nie tłumiąc dezinformacji na temat pchnięcia nożem, firmy zajmujące się mediami społecznościowymi przyczyniły się do eksplozji przemocy” – czytamy w opublikowanej 6 sierpnia analizie brytyjskiej organizacji pozarządowej Centrum Przeciwdziałania Cyfrowej Nienawiści (Center for Countering Digital Hate, CCDH). Eksperci wskazują przede wszystkim na rolę X (dawnego Twittera) i Telegramu.CCDH zwraca uwagę, że algorytmy podpowiadały użytkownikom fałszywe twierdzenia na temat tragedii w Southport i sprzyjały ich rozpowszechnianiu. Powielanym postom często towarzyszyły antyimigranckie i antymuzułmańskie przekazy. „Rozpowszechniano fałszywe i wprowadzające w błąd dezinformacje, najwyraźniej z zamiarem wywołania gwałtownej reakcji offline” – ocenia CCDH. Autorzy analizy podają przykład posta użytkownika X, który udostępnił zrzut ekranu konta fałszywie podającego się za rodzica jednego z dzieci zabitych w Southport. Wpis powielał fałszywą informację o tym, że napastnik był imigrantem.Zwykli Brytyjczycy stawiają czoła hordom imigrantów – fałszywy obraz zamieszek przenika do polskiej sieci Podobne przekazy pojawiały się również w Polsce – często jako tłumaczenia anglojęzycznych postów publikowanych w serwisie X. Na pierwszy plan nie wysuwają się wprost fałszywe informacje, ale propagandowe przekazy z zafałszowanym obrazem wydarzeń. Zgodnie z nimi na ulice nie wyszli nacjonaliści i zwolennicy skrajnej prawicy, a zwykli Brytyjczycy. To nie nacjonaliści atakowali imigrantów, ale imigranci atakowali brytyjskich patriotów. Brytyjska policja nie zrobiła wszystkiego, by deeskalować przemoc i aresztować prowodyrów, a wręcz stanęła po stronie imigrantów i udowodniła swoją nieudolność. Głównym winowajcą był zaś zamordystyczny rząd. „Obserwując UK dochodzi się do kilku istotnych wniosków: - Brytyjczycy w słusznym oburzeniu wyszli na ulicę. - Rząd i służby stanęły po stronie nachodźców” - pisał 6 sierpnia na X Rafał Mekler, polityk Konfederacji z Lubelszczyzny (pisownia postów oryginalna). Mekler opublikował zdjęcie policjantów zatrzymujących uczestniczkę zamieszek. Zwróćmy uwagę: zgodnie z tym przekazem na ulice wyszli zwykli Brytyjczycy, a rząd wystąpił przeciw własnemu narodowi. Rafał Mekler: „Brytyjczycy w słusznym oburzeniu wyszli na ulicę” (X.com) „Anglia: Imigranci w Birmingham polują na białą mniejszość w mieście? Pojawiają się doniesienia o atakach i pobiciach starszych Anglików przez Pakistańczyków. #MasowaMigracja” – pisał 6 sierpnia na X poseł Suwerennej Polski Dariusz Matecki. Dzień później Matecki pisał o muzułmanach w Middlesborough uzbrojonych w kije baseballowe i miecze. „Jak to jest możliwe, że nikogo nie aresztowano i nikt tego nie ściga?” – pytał. W swoim wpisie wykorzystał film skrajnie prawicowego aktywisty Stephena Yaxley-Lennona (posługuje się pseudonimem Tommy Robinson).Dariusz Matecki: „Nikogo nie aresztowano i nikt tego nie ściga?” (X.com) „Myślę, że nie boją się konfrontacji tylko mają takie rozkazy z ’góry’ i wykonują plan” – odpowiedział Mateckiemu jeden z internautów. „Rząd broni Muzułmanów. Tak wiem patologia, ale to jest właśnie Lewica w UK” – komentował inny. W ten sposób nagłaśniano narrację o przemocowych imigrantach dodatkowo wzmocniony wprowadzającym w błąd przekazem: „nikogo nie aresztowano”. Zobacz także: „Na gwałt szukają lokali dla imigrantów”. Politycy PiS czytają, ale bez zrozumienia„Policja w UK to jakiś żart. Kolesie biegają z maczetami a ci nie wiedzą co zrobić” – oburzał się 7 sierpnia jeden z użytkowników X. „Na co oni czekają, aż kogoś zabiją? Gdzie mają broń? Myślicie, że w Polsce będzie lepiej?” – pytał. Posta wyświetliło ponad 400 tys. Internautów, a 4 tys. polubiło.Część komentujących tłumiła ten przekaz przypominając, że policjanci w Wielkiej Brytanii zwykle nie noszą przy sobie broni. Widoczne na filmie dramatyczne sceny miały miejsce 30 lipca przed parkiem rozrywki w Southend w południowej Anglii. Ale znów: policja wcale nie była bezradna. Na miejscu aresztowano sześć osób.Fałsz: “Chronią muzułmańskich morderców” i "aresztują młodą dziewczynę” Aby uwiarygodnić fałszywy obraz zamieszek, wielu internautów powielało manipulacje lub wręcz fałszywe informacje. „Angielscy policjanci chronią muzułmańskich morderców z maczetami, ale aresztują młodą dziewczynę, która nawet nie wygląda na pełnoletnią, bo zagraża zbiorowemu bezpieczeństwu” – alarmowała 6 sierpnia jedna z użytkowniczek X. Na dołączonym do wpisu wideo widać młodą kobietę i dwoje policjantów. Funkcjonariusze proszą ją o zdjęcie biżuterii. Film ma blisko 400 tys. wyświetleń i 5 tys. polubień.Aresztowanie młodej kobiety nie ma związku z zamieszkami (X.com) Znaleźliśmy również dwa inne popularne posty w języku polskim – razem miały ponad 160 tys. wyświetleń. Wszystkie te wypowiedzi wprowadzały w błąd, bo nie zawierały odpowiedniego kontestu. Widoczna na filmie scena nie miała bowiem żadnego związku z aktualnymi zamieszkami. Nagranie 23 lipca opublikowano na TikToku, ale bez opisu wyjaśniającego okoliczności jego powstania. W serwisie Getty Images z datą 17 lipca można znaleźć zdjęcie tej samej młodej kobiety. Zgodnie z opisem, została ona aresztowana w londyńskim parku Victoria Embankment Gardens w związku z udziałem w propalestyńskim proteście organizacji Youth Demand. Jak sprawdziliśmy, wideo rzeczywiście powstało w tym parku. Manipulacja: „Wojna domowa”, „Rząd chce wypuścić przestępców z więzień”„Mało tego, że w UK można powiedzieć, trwa wojna domowa to minister sprawiedliwości UK Shabana Mahmood, ogłosiła że będą wypuszczać więźniów, bo więzienia są przeludnione i systemowi grozi załamanie” – ogłosił 6 sierpnia jeden z użytkowników X regularnie informujący o ostatnich zamieszkach (pisownia oryginalna). Post o wypuszczaniu więźniów wprowadził internautów w błąd (X.com)Zwróćmy uwagę na pierwsze zdanie posta. Na pierwszy plan przebija się główny przekaz o „wojnie domowej”. Potęguje to wrażenie chaosu. Zgodnie z narracją wpisu, oderwany od rzeczywistości rząd podejmuje absurdalne decyzje w chwili kryzysu. Wpis ma blisko 95 tys. wyświetleń i 1 tys. polubień. Autor wpisu dołączył do niego zrzut ekranu artykułu prasowego. Widać na nim datę 12 lipca. I tego dnia, a zatem jeszcze przed wybuchem zamieszek, brytyjska minister ogłosiła swój plan. Wielu komentujących skoncentrowała się jednak na zasadniczej części wpisu i wypowiadała się, jakby przedstawicielka brytyjskiego rządu przekazała wiadomość w ostatnim czasie. „Muszą zrobić miejsce dla aresztowanych Brytyjczyków”, „Wypuszczą muzułmanów, a zamkną białych” – czytamy w sekcji komentarzy.Komora echa i bańki informacyjne – Przekazy takie są zaprojektowane tak, aby wzbudzać emocje i wywoływać reakcje, co sprzyja ich rozprzestrzenianiu się – ocenia prof. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego, badacz internetu i dezinformacji. Według Jemielniaka polskie media społecznościowe, podobnie jak media na całym świecie, nie są odporne na takie mechanizmy. Według eksperta określenie zamieszek jako „wojny domowej”, czy rozpowszechniane twierdzenie jakoby główne media próbowały przemilczeć zamieszki, wskazują na zjawisko, które w literaturze określane jest jako „echo chamber” (pol. komora echa). – Użytkownicy mediów społecznościowych często znajdują się w informacyjnych bańkach, gdzie dominują podobne do ich własnych opinie i poglądy, co może prowadzić do wzmacniania się przekonania o pomijaniu przez 'mainstreamowe media' tematów, które są dla nich ważne – tłumaczy prof. Jemielniak.Ekspert Akademii Leona Koźmińskiego nie chce rozstrzygać, czy przekazy z mediów społecznościowych są elementem zorganizowanych kampanii dezinformacyjnych. Takie działania można by jednoznacznie potwierdzić, przeprowadzając szczegółowe badania i analizy. – Jednakże, obserwując dynamikę rozprzestrzeniania się informacji w mediach społecznościowych, można przypuszczać, że za częścią przekazów mogą stać zorganizowane grupy mające na celu wywołanie niepokoju lub dezinformacji – ocenia Dariusz Jemielniak. – Sugeruje to dynamika reakcji, niska różnorodność przekazu, czy wreszcie sieci kooperujących kont – tłumaczy. Dziennikarze BBC przeanalizowali kilkaset kont w mediach społecznościowych, które nawoływały do udziału w antyimigranckich zamieszkach. Przekonują, że kluczową rolę w nagłaśnianiu niepokojów mieli internetowi influencerzy – ustalenia dziennikarzy opisaliśmy w tvp.info 5 sierpnia. Czytaj więcej: „Islamski imigrant”? „Dźgają brytyjskich patriotów”? O dezinformacji w czasie zamieszek w Wielkiej BrytaniiPolicja hrabstwa Merseyside, na terenie którego znajduje się Southport, wskazała na organizację English Defence League (EDL) jako kluczową w organizacji protestów w tym mieście. Ustalenie BBC zaprzeczają tej interpretacji. Zauważają, że organizacja ta praktycznie przestała istnieć odkąd jej założyciel, wspomniany wyżej Stephen Yaxley-Lennon, skupił się na promowaniu swojego przesłania za pośrednictwem mediów społecznościowych.W czasie brytyjskich protestów nie było jednego ośrodka czy siły napędowej. „To odzwierciedla naturę współczesnej skrajnej prawicy. Istnieje wiele osób angażujących się w aktywność online, ale nie ma żadnej struktury członkowskiej ani odznaki – nie ma nawet sformalizowanych liderów, ale są kierowani przez wpływowych ludzi mediów społecznościowych. To bardziej przypomina ławicę ryb niż tradycyjną organizację” – komentował dla BBC Joe Mulhall, z organizacji Hope Not Hate.