Sprawa nadal elektryzuje niemieckie społeczeństwo. Przed sądem w Berlinie rozpoczął się proces byłego piłkarza reprezentacji Niemiec. Sprawa dotyczy jego związku z Polką – zmarłą tragicznie w 2022 roku Katarzyną Lenhardt. Pojawiły się nowe fakty w tej sprawie – opisuje Deutsche Welle. Kasia Lenhardt była przez ponad rok partnerką ówczesnego piłkarza Bayernu Monachium, Jeroma Boatenga. Tuż po burzliwym rozstaniu odebrała sobie życie – uznali śledczy po przeprowadzeniu sekcji zwłok. Prokuratura – przez pewien czas – była oskarżana o przyjęcie łapówki za tuszowanie udziału piłkarza w śmierci polskiej modelki.Jej ciało zostało znalezione 9 lutego 2021 roku w apartamencie w Berlinie. Osierociła 6-letniego synka Noaha. Już po jej śmierci na jaw wyszło, że w 2019 roku oskarżyła Boatenga o to, że w czasie awantury naderwał jej ucho.Boateng pozwany przez matkę Kasi LenhardtTeraz jej matka występuje przeciwko 35-letniemu Boatengowi. Już w listopadzie 2021 roku Sąd Krajowy w Berlinie zakazał byłemu piłkarzowi reprezentacji Niemiec powtarzania wypowiedzi, jakoby Lenhardt rozpowszechniała o nim kłamstwa. Najbliżsi modelki domagają się zakazania Boatengowi powtarzania pięciu kolejnych wypowiedzi na temat jej nieżyjącej córki. Sprawa toczy się już w drugiej instancji.„Podczas rozprawy sąd wyraził wątpliwości co do powodzenia pozwu. Chodzi o tzw. pośmiertne prawa osobiste. Aby móc je wyegzekwować po śmierci, konieczne są – zgodnie z dotychczasowym orzecznictwem – »rażące naruszenia« dóbr osobistych” – czytamy w serwisie dw.com.– Tutaj mężczyzna źle się wyraża o swojej byłej dziewczynie. To jest krzywdzące – mówiła sędzia Oliver Elzer.Jest szansa na ugodę?Sędzia robi wiele, by doszło do polubownego zakończenia sprawy. Została zaproponowana ugoda. Były piłkarz zespołu z Monachium miałby wydać oświadczenie o zaniechaniu dalszego naruszania dóbr osobistych zmarłej Polki, a powódka pokryć koszty postępowania. Z najnowszych informacji wyniki, iż jeśli w ciągu najbliższych kilku tygodni nie dojdzie do ugody, sąd wyda wyrok.Zobacz także: Travis Scott znowu narozrabiał. Raper zatrzymany w Paryżu„Kwestią sporną jest m.in. to, jak daleko powinna pójść ta ugoda. Z punktu widzenia powódki może być ona brana pod uwagę tylko wtedy, gdy Boateng złoży tzw. oświadczenie o zaniechaniu z klauzulą kary. Innymi słowy: jeśli nie podporządkuje się, będzie musiał zapłacić grzywnę. Sąd może przewidzieć kwotę 25 tys. euro” – napisano.Wywiad był „wielkim błędem”Stephanie Vendt – adwokat zawodnika – podkreślił przed sądem, że piłkarzowi jest przykro z powodu wywiadu. Nie zamierza powielać wcześniejszych wypowiedzi. – Boateng jest świadom, iż tamten wywiad był „wielkim błędem” – dodał jego rzecznik Thomas Knipp. 35-latek miał już przeprosić rodzinę Lenhardt za wypowiedziane słowa.„Sąd Krajowy w Monachium upomniał Boatenga za umyślne uszkodzenie ciała swojej byłej żony i nałożył grzywnę w zawieszeniu. Były piłkarz musi zapłacić 200 tys. euro kary, jeśli naruszy warunki. Prokuratura w Monachium nie zgadza się jednak z wyrokiem i złożyła apelację” – podsumowano. Czytamy też: Z medalem jej do twarzy. Tak wyglądała dekoracja