Rynek mieszkań się kurczy. Protesty związane z masową turystyką mogą rozprzestrzenić się poza Hiszpanię – poinformował urzędnik UNESCO. Powodem są rosnące ceny mieszkań spowodowane zamienianiem zasobów mieszkaniowych w kwatery dla turystów. Na tym zjawisku najbardziej cierpią lokalni mieszkańcy – podaje brytyjski portal The Guardian. – Rosnąca liczba odwiedzających, gwałtownie rosnące ceny mieszkań i wzrost liczby turystów pomogły stworzyć sytuację, w której panuje „całkowita nierównowaga” – powiedział urzędnik UNESCO cytowany przez brytyjski portal. Dodał, że „brak rozwiązania tych kwestii może spowodować, że hiszpańska fala protestów przeciwko masowej turystyce rozszerzy się na całą Europę”.W ostatnich tygodniach dziesiątki tysięcy protestujących wyszło na ulice w najpopularniejszych hiszpańskich destynacjach, wzywając do ograniczenia masowej turystyki i ponownego przemyślenia modelu biznesowego, który według nich spowodował wzrost cen mieszkań i wypchnął miejscową ludność z miast – relacjonuje The Guardian.Od Malagi po Majorkę i od Gran Canarii po Granadę, organizatorzy podkreślają, że protesty nie są skierowane przeciwko turystyce jako takiej, ale raczej wzywają do bardziej zrównoważonego podejścia.„Bunt naklejek” Pracownicy w miejscach takich jak Ibiza nie mają innego wyjścia, jak tylko mieszkać w furgonetkach, przyczepach kempingowych i namiotach. W Maladze miało dojść do „buntu naklejek”. Lokalni mieszkańcy zaczęli przyklejać naklejki z napisami „Kiedyś mieszkała tu rodzina” lub „Wracaj do domu” na zewnątrz obiektów turystycznych w całym mieście opisuje brytyjski portal.Zobacz też: „Wracajcie do domów!”. Mieszkańcy Majorki nie chcą turystów na wyspieThe Guardian podaje także przykład miejscowości w Hiszpanii, które walczą z antyspołecznymi zrachowaniami, między innymi wprowadzając kody ubioru, ograniczając sprzedaż alkoholu i – jak to miało miejsce ostatnio w jednym z kurortów – zakazując nadmuchiwanych kostiumów penisa i lalek erotycznych.Rosnące ceny mieszkańTurystyka zaostrzyła istniejące obawy dotyczące przystępności cenowej mieszkań, ponieważ rozprzestrzenianie się krótkoterminowego zakwaterowania wypiera lokalnych mieszkańców z rynku. – Myślę, że dodało to wiele niepokoju i frustracji ludziom, którzy mieszkają w tych miejscach – powiedział urzędnik UNESCO, cytowany przez brytyjski portal.The Guardian wskazuje także na politykę części miast, które zaczynają regulować napływ turystów. Przykładem jest opłat za wjazd do Wenecji, czy zobowiązanie władz Barcelony do ograniczenia wynajmu mieszkań turystom do 2028 r. lub działanie władz Majorki i Dubrownik mające na celu ograniczenie przyjazdów statków wycieczkowych.Zobacz także: Mieszkańcy Barcelony mają dość. „Turyści, wynoście się do domów”