Para uczestniczyła w wymianie więźniów. Historia pary rosyjskich szpiegów schwytanych w Słowenii i przekazanych Rosji w ramach historycznej wymiany więźniów, do której doszło w minionym tygodniu, jest jak z prawdziwego szpiegowskiego serialu – przekazał amerykański dziennik „The New York Times”. Rosyjscy szpiedzy działali przez wiele lat w Słowenii pod przykrywką argentyńskiej rodziny. Na potrzeby misji nazywali się Maria Rosa Mayer Munos i Ludwig Gisch (naprawdę Anna i Artiom Dulcewowie). Para miała również dwójkę dzieci, które, jak zadeklarował Kreml, do momentu wylądowania w miniony czwartek w Moskwie żyły w przeświadczeniu, że pochodzą z Argentyny – napisał w niedziele „NYT”.W Ankarze w miniony czwartek odbyła się, największa od czasów zimnej wojny wymiana więźniów w Rosji i krajach Zachodu. Operacja objęła 24 osoby z więzień w siedmiu krajach, w tym w Polsce, oraz dwoje dzieci.Jak wyjaśnił dziennik, dochodzenie służb słoweńskich dotyczące ich działalności szpiegowskiej nie było w stanie na ten moment wyjaśnić, jakimi zadaniami na zlecenie Moskwy Dulcewowie się zajmowali, bądź nie zostało to podane do informacji publicznej. Para została złapana już w 2022 roku, a dopiero w minionym tygodniu skazana, a następnie wymieniona.Koneserzy sztukiAnna Dulcewa miała internetową galerię sztuki, która, jak zwrócił uwagę „NYT”, nie przynosiła większych zysków. Środowisko admiratorów sztuki w Słowacji jest małe i niezbyt zamożne – dodał dziennik.Regionalny koneser sztuki i właściciel największej galerii sztuki w kraju, Damian Kosec, powiedział, że świat słoweńskiej sztuki „nikogo nie obchodzi” i, że w biznesie sztuki „możesz robić co chcesz”. Dodał, że „tych Rosjan nie interesowała sztuka. Po prostu potrzebowali przykrywki”.Podejrzany styl życiaMąż Dulcewej, Artiom, był właścicielem start-upu technologicznego, którego zyski również nie przekraczały kilku tysięcy euro. Jak napisał dziennik, styl życia Dulcewów nie odpowiadał ich zarobkom, co powinno wzbudzić podejrzenia służb. Dodatkowo ich dwójka dzieci w wieku szkolnym uczęszczała do międzynarodowej szkoły brytyjskiej, w której czesne wynosi 10 tys. euro za rok.Rosja, jak i przedtem Związek Radziecki, ma za sobą długą historię tak zwanych „nielegalów”, którzy w przeciwieństwie do tych pracujących pod przykrywką pracy w służbie dyplomatycznej nie są objęci immunitetem – przekazał dziennik.Dyrektor badań w Projekcie Wywiadowczym w ramach Harvardzkiej Szkoły Kennedy'ego, Calder Walton, sądzi, że przeszłość Putina w KGB sprawiła, że ten przywódca „przeznaczył ogromne środki na ten ekscentryczny program”, w ramach którego Służba Wywiadu Zagranicznego Rosji kształci szpiegów do pracy pod przykrywką obywateli Ameryki Południowej.