Świadkowie nawoływali załogę. Policjantów zaalarmowano, że w trzcinach, na pełnych żaglach z podpiętym silnikiem, stoi jacht. Świadkowie, wołali sternika, ale nikt ni odpowiadał. Funkcjonariusze zastali go pod pokładem. Spał. Miał prawie 2 promile w organizmie – wyjaśnia nadkomisarz Anna Szypczyńska z policji w Piszu. Sceny te rozegrały się w sobotę po południu na jeziorze Nidzkim. Oficer dyżurny z Pisza otrzymał zgłoszenie, że w trzcinach stoi jacht na pełnych żaglach. Żeglarze martwili się, że komuś coś się stało. Policyjni wodniacy popłynęli na miejsce. W trzcinach znaleźli łódź żaglową z podpiętym silnikiem spalinowym. Weszli na pokład. Od razu zauważyli dużą ilość pustych puszek po piwie i butelek po alkoholu. W kabinie pod pokładem zastali śpiącego sternika. – Wyraźnie czuć było od niego alkohol – opisuje policja. To 39-letni mieszkaniec województwa świętokrzyskiego. Miał prawie 2 promile alkoholu w organizmie. Pływał sam. Łódź została odholowana, a sternik trafił do aresztu. Czytaj także: Zatrważające statystyki utonięć. Ekspert przestrzega [WIDEO]Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut popełnienia przestępstwa. Grozo mu kara nawet 3 lat pozbawienia wolności.