Chaos w Bangladeszu. Premierka Bangladeszu złożyła rezygnację i opuściła kraj w związku z wielotygodniowymi demonstracjami antyrządowymi – podała w poniedziałek Agencja Reutera. Media informują, że udała się do Indii. Do rezydencji szefowej rządu wdarły się tłumy uczestników protestów, które rozlały się po kraju. Głównodowodzący armii Bangladeszu zapowiedział utworzenie rządu tymczasowego. Jak informuje Agencja Reutera, powołując się na źródła wojskowe, premierka Bangladeszu Hasina Wajed złożyła rezygnację i opuściła kraj w związku z wielotygodniowymi demonstracjami antyrządowymi, w których zginęło kilkaset osób. Tłumy mieszkańców wdarły się do jej rezydencji.Głównodowodzący armii Bangladeszu gen. Waker-uz-Zaman poinformował w poniedziałek, że trwają rozmowy w sprawie utworzenia rządu tymczasowego, który ma przejąć władzę w kraju – przekazała Agencja Reutera. Waker-uz-Zaman zapowiedział w telewizyjnym przemówieniu przywrócenie spokoju, poprosił obywateli o wykazanie się zaufaniem do armii i powstrzymanie się od dalszej przemocy. Zapowiedział też przeprowadzenie śledztw w sprawie wszystkich ofiar towarzyszących protestom zamieszek i przekazał, że odbył już wstępne rozmowy z liderami partii politycznych w sprawie przyszłego rządu.Bangladesz został ogarnięty dławionymi przemocą protestami w lipcu, gdy grupy studenckie zażądały zniesienia kontrowersyjnego systemu kwotowego obowiązującego w rozdzielaniu stanowisk w administracji rządowej. Protesty przerodziły się w kampanię mającą na celu odsunięcie od władzy premierki Hasiny Wajed, która w styczniu zwyciężyła w wyborach zbojkotowanych przez opozycję – wskazał Reuters.Łączna liczba ofiar śmiertelnych w czasie protestów antyrządowych, które trwają w Bangladeszu od lipca, sięgnęła co najmniej 300. W niedzielnych starciach z policją i działaczami partii rządzącej zginęły 94 osoby, w tym 13 policjantów. Do protestów doszło w 39 z 64 dystryktów. W ostatnich tygodniach aresztowano 11 tys. osób – podała agencja AFP, opierając się na źródłach policyjnych i medycznych.„Rząd zabił wielu studentów. Nadszedł czas na ostateczną odpowiedź” – oświadczył koordynator protestów Asif Mahmud w komunikacie zamieszczonym w niedzielę wieczorem na Facebooku. „Przyjedźcie do Dhaki i zajmijcie stanowiska na ulicach” – wezwał.Władze zarządziły godzinę policyjną oraz trzydniową przerwę w pracy. Z powodu eskalacji przemocy działalność zawiesiły koleje, a właściciele szwalni, „biorąc pod uwagę ogólne bezpieczeństwo pracowników”, zamknęli fabryki – poinformowało branżowe stowarzyszenie.Armia Bangladeszu wezwała wszystkich do przestrzegania zasad godziny policyjnej. Grupa emerytowanych oficerów wojska wezwała rząd do wycofania żołnierzy z ulic i podjęcia „inicjatyw politycznych” w celu rozwiązania kryzysu – podał Reuters.W Bangladeszu około 20 proc. liczącej 170 mln populacji nie pracuje bądź nie ma dostępu do edukacji.Zobacz także: Zabójstwo w Southport. Zamieszki rozlewają się na kolejne miasta [WIDEO]