Tragedia Powstania Warszawskiego. 80 lat temu rozpoczęła się Rzeź Woli, czyli masakra ludności cywilnej dokonana przez oddziały SS oraz niemieckie siły policyjne. Liczba ofiar do dziś nie jest dokładnie znana, szacuje się, że w ciągu zaledwie jednego tygodnia, zaraz po rozpoczęciu Powstania Warszawskiego Niemcy zamordowali na Woli ponad 50 tysięcy cywilów, w tym starców, kobiet i dzieci. Masakra ludności cywilnej w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego nie była związana z żadnymi celami wojskowymi, Niemcom chodziło tylko o wzbudzenie strachu i paniki wśród cywilów w walczącej Warszawie. Masakra prowadzona była przez oddziały niemieckie pod dowództwem generała SS Heinza Reinefartha, który po zakończeniu wojny uniknął kary i piastował publiczne funkcje w RFN, w tym przez wiele lat był burmistrzem miasteczka Westerland.Zachodnio-niemiecka prokuratura w 1967 roku umorzyła postępowanie wobec Reinefartha, na co strona polska w tym samym roku odpowiedziała organizując symboliczny „Sąd nad Reinefarthem”, który był transmitowany na antenie Polskiego Radia. W rolę oskarżyciela podczas zaocznego procesu wcielił się prof. Mieczysław Siewierski, który opisał przebieg rozmowy pomiędzy dowódcą 9 Armii Nokolausem con Vormannem a Heizem Reinefarthem, do której doszło po pierwszym dniu masakry na Woli. – Pierwsze pytanie, które rzuca Vormann brzmi: jak położenie? Reinefarth: co mam robić z cywilami? Mam mniej amunicji niż jeńców – mówił w 1967 roku prof. Siewierski.Niektórzy przeżyli własną egzekucję. Wanda Felicja Lurie będąc w 9. miesiącu ciąży została zabrana do miejsca kaźni wraz 6-letnią córeczką oraz dwoma synkami w wieku 3 i 11 lat.– Widząc, co się dzieje, zaproponowałam Ukraińcowi, który mnie eskortował, aby ukrył mnie wraz z dziećmi za złoto i pieniądze, na co tenże przystał. Po zabraniu mi kosztowności, w chwili kiedy wycofywałam się ku wyjściu, dowódca zbrodniarzy, oficer SS (który poprzednio wziął część mojego okupu), kopnął mego syna Wiesława, krzycząc po niemiecku: „Polski bandyta”, i zastrzelił go na moich oczach – opowiadała polska „Niobe”.„Mnie strzelono w kark”– Następnie Ukrainiec strzelił do dwojga młodszych dzieci, które trzymałam za rękę jedno przed drugim, tak że oboje zginęli od jednej kuli. Mnie strzelono w kark. Upadłam na bok. Na skutek silnego krwotoku nie widziałam, co się dzieje, jakkolwiek słyszałam strzały i krzyki ludzi mordowanych po mnie. Egzekucja trwała do późnego wieczora. Mogę stwierdzić, że do chwili, kiedy jeszcze widziałam, zabito około 4000 (osób) – relacjonowała Wanda Lurie.W archiwum Polskiego Radia zachowały się wypowiedzi świadków masakry. Podczas symbolicznego procesu „Kata Woli” głos zabrała między innymi Eugenia Hantkiewicz. – Do dziś słyszę ten krzyk. Niemcy każą nam się ustawiać w trójki, potem każą zejść na chodnik i kłaść się. W ten czas zobaczyłam, że na jezdni stoją karabiny maszynowe, a przy nich Niemcy – powiedziała Eugenia Hantkiewicz.Brutalną masakrą dokonaną przez Niemców opisywała również Halina Tuszyńska, która w Rzezi Woli straciła męża, dwóch synów oraz wielu innych członków rodziny. – Musiałam tak chodzić, żeby nie nastąpić na trupy ludzkie. W ogóle trupy piętrzyły się jeden na drugim. Mąż mój i dwóch braci leżeli obok siebie, mąż mój leżał jakby zupełnie spał – wspominała.6 sierpnia 1946 roku odbył się pogrzeb bezimiennych ofiar Powstania Warszawskiego z Woli i Ochoty. Na Cmentarzu Wolskim spoczęło ponad 12 ton szczątków (około 52 tys. osób).Jak co roku Warszawiacy dziś upamiętnią ofiary masakry cywilów na Woli. O godzinie 18 przed Pomnikiem Ofiar Rzezi Woli odbędzie się uroczystość upamiętniająca zamordowanych cywilów, po której ulicami Warszawy przejdzie Marsz Pamięci Ofiar Cywilnych Powstania Warszawskiego.