Największy pechowiec igrzysk. Mistrz olimpijski, świata i Europy w skoku wzwyż Gianmarco Tamberi musiał przełożyć planowaną na niedzielę podróż do Paryża na igrzyska, ponieważ trafił na pogotowie ratunkowe z podejrzeniem kamienia nerkowego i z gorączką – o czym poinformował w mediach społecznościowych. Tamberi, który na igrzyskach w Tokio został mistrzem olimpijskim ex aequo z reprezentantem Kataru Mutazzem Isa Barshimem, napisał: „To niesłychane, to nie może być prawda”.Obok swojego zdjęcia ze szpitala, 32-letni zawodnik tłumaczył: „Pogotowie, tomografia komputerowa, USG, badanie krwi. Prawdopodobnie kamień nerkowy”. Dodał, że zaczęło się od ostrego bólu w boku.Włoski mistrz tuż przed startem wylądował w szpitaluJak podkreślił, to wszystko przydarzyło mu się na trzy dni przed zawodami, dla których wiele poświęcił.„Leżę w łóżku, bezradny, z gorączką 38,8. Miałem dzisiaj polecieć do Paryża i zacząć moją drogę ku temu wielkiemu marzeniu, a tymczasem poradzono mi, by przełożyć lot na poniedziałek, w nadziei, że dzięki odpoczynkowi ten koszmar się skończy” – dodał Tamberi, który na inaugurację Igrzysk poleciał samolotem z prezydentem Włoch Sergio Mattarellą, gdyż był włoskim chorążym.„Nie zostaje mi nic, jak czekać i się modlić. Nie zasługuję na to wszystko. Zrobiłem wszystko dla tych igrzysk, wszystko. Naprawdę nie zasługuję” – skomentował i zapewnił: „Jedno jest pewne. Nie wiem, jak daleko dojdę, ale będę na rozbiegu i dam z siebie wszystko do ostatniego skoku, niezależnie od tego, w jakim będę stanie. Przyrzekam to wam, a jeszcze bardziej sobie samemu”.Tamberi, jeden z największych ulubieńców włoskich kibiców lekkoatletyki, miał pecha podczas ceremonii otwarcia igrzysk, gdyż w jej trakcie do Sekwany wpadła jego obrączka, za co następnego dnia przepraszał publicznie żonę.