Byłoby zupełnie inaczej niż w 2006 r. Choć obie strony już starły się przed laty, dziś sytuacja diametralnie się zmieniła. Najgorszy scenariusz, czyli totalny konflikt zbrojny między Izraelem i Hezbollahem będzie – zdaniem ekspertów – wyglądał inaczej i nie ograniczy się tylko do tych dwóch graczy. Napięcia na Bliskim Wschodzie ciągle wzrastają. Po śmierci liderów Hezbollahu i sojuszniczego Hamasu w stronę Izraela płynie więcej gróźb niż zwykle. Nie tylko od bojowników, ale i np. Iranu. Izrael nie pozostaje dłużny, tymczasem Amerykanie zapowiadają większą obecność wojsk w regionie. Choć nikt nie chciałby, by wydarzyło się najgorsze, trwają przygotowania. Mechanizm odstraszania jest potężnym czynnikiem i miejmy nadzieję, że zapobiegnie poważnej eskalacji.A jeśli ziści się najgorszy scenariusz? Sprawę w obszernej analizie opisuje „Financial Times”. Zwraca uwagę, że sytuacja bardzo zmieniła się od 2006 r., czyli wojny lipcowej, znanej też jako II wojna libańska, gdy Izrael starł się z Hezbollahem. Konflikt trwał miesiąc. Choć posiniaczył terrorystów, ci mieli czas, by wylizać rany i wyciągnąć wnioski.Hezbollah wystrzelił pociski. Alarmy na północy Izraela„To, co czyni sytuację gorszą tym razem, to fakt, że nie byłby to konflikt wyłącznie między Izraelem i Hezbollahem a innymi graczami z przewodzoną przez Iran »osią oporu«” – powiedział Sanam Vakil z think tanku Chatham House, cytowany przez „FT”. Byłby to prawdopodobnie konflikt z libańskim Hezbollahem, milicją Syrii i Iraku, Hamasem i Huti.Jakość kontra skalaIzrael ma jedną z najlepiej wyposażonych armii świata, dysponując najlepszymi maszynami zniszczenia, jakie wyprodukowała Ameryka, rozwijając też własny przemysł zbrojeniowy. Jednak, jak pisze „FT”, Hezbollah nie próżnował przez minione lata i zgromadził duży arsenał pocisków i dronów. To inny poziom trudności niż Hamas, z którym ściera się Izrael od października. Zdaniem analityków najlepsze atuty Hezbollah wciąż trzyma w tajemnicy, a dotąd pokazał 10 proc. swoich możliwości.Ryzyko konfliktu rośnie. USA wyślą na Bliski Wschód okręty i samolotyEksperci w FT zwracają uwagę, że trudno przewidzieć, w jakiego rodzaju konflikt obecne napięcia mogłyby się przerodzić. Mało atrakcyjną opcją dla Izraela jest atak lądowy na południowy Liban, bo Hezbollah broniłby się na własnym, znanym gruncie. Najpewniej przerodziłby się głównie w konflikt powietrzny, bo mimo dużego arsenału, źródła ostrzału hezbollahu są dość statyczne, a ani terroryści, ani Iran nie mogliby mierzyć się z izraelskim lotnictwem. Inna sprawa, że efekt skali mógłby przeciążyć chwaloną Żelazną Kopułę. Komplikacją dla Izraela byłby atak z wielu stron, bo otoczony jest sojusznikami Hezbollahu. Coraz więcej gróźbJak pisaliśmy w TVP Info, napięcia są coraz większe. – Wojna Hezbollahu z Izraelem weszła w nową fazę. Zabijając naszego dowódcę wojskowego Fuada Szukra, Izrael przekroczył czerwoną linię i musi spodziewać się wściekłości i zemsty – oświadczył przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah.Żałoba narodowa po śmierci lidera Hamasu. Władze blokują InstagramNa pogrzebie Szukra zabitego we wtorek w izraelskim ataku na Bejrut Nasrallah powtórzył wcześniejsze zapewnienia, że Hezbollah nie odpowiada za sobotni atak na miasteczko Madżdal Szams na kontrolowanych przez Izrael Wzgórzach Golan, w którym zginęło 12 dzieci i nastolatków.Jak pisał portal Axios, USA pomogą Izraelowi w odparciu spodziewanego odwetu Iranu i jego sojuszników za ostatnie ataki, ale Biden ostrzegł Netanjahu, że oczekuje, by na tym wzrost napięcia się skończył, a władze w Jerozolimie natychmiast skupiły się na zawieszeniu broni w Strefie Gazy. Amerykański przywódca powiedział również izraelskiemu premierowi, że jeżeli sytuacja w regionie znów się zaostrzy, nie powinien liczyć na pomoc USA. Sam Biden skomentował, że czwartkowa rozmowa telefoniczna z Netanjahu była „bardzo bezpośrednia”.