„Trudno było się pozbierać” Iga Świątek pokonała w meczu o trzecie miejsce Annę Karolinę Schmiedlovą 2:0 (6:2, 6:1) i zdobyła brązowy medal igrzysk olimpijskich w Paryżu. Reprezentantka Słowacji stawiała opór jedynie na początku pojedynku, a później na korcie rządziła i dzieliła wyłącznie Polka. Liderka światowego rankingu w piątek walczyła o brąz ze Słowaczką Anną Karoliną Schmiedlovą po tym, jak w czwartek poniosła porażkę w półfinale z Chinką Qinwen Zheng. Mecz o brąz wygrała 6:2, 6:1.– Napięcie i stres, które były ze mną przez ten miniony tydzień sprawiają, że ten moment jest jeszcze bardziej wyjątkowy, że byłam w stanie wyjść dzisiaj na kort, stanąć do walki i wygrać. Szczerze mówiąc nigdy nie czułam czegoś takiego, jak wczoraj, nawet podczas wielkich szlemów. Nie było łatwo – przyznała Świątek podczas konferencji prasowej.„Spełnienie marzeń”– Medal to spełnienie marzeń, ale przede wszystkim jestem jednak dumna z siebie, że po wczoraj byłam w stanie wyjść i po prostu cieszyć się grą w tenisa, bo przegrana w półfinale to była najbardziej bolesna porażka w mojej karierze – dodała 23-letnia raszynianka.To pierwszy w historii medal olimpijski dla Polski w tenisie.Podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego nie chciała rozmawiać o poziomie tenisowym meczu o brąz, ponieważ według niej było to spotkanie rozgrywane w wyjątkowych okolicznościach, po bardzo intensywnym turnieju i poniesieniu porażki.– Szczerze mówiąc, nie pamiętam, kiedy tak płakałam, może po porażce w Australian Open po wygraniu po raz pierwszy French Open. Wtedy płakałam praktycznie przez trzy dni. Myślę, że gdybym dzisiaj nie grała, to pewnie płakałabym przez tydzień – żartowała najlepsza obecnie polska tenisistka.