
Błędy niektórych sędziów i prokuratorów, wynikające często z niekompetencji, to główne przyczyny niesłusznych skazań – wynika z przedstawionego w poniedziałek raportu o pomyłkach sądowych w Polsce. Rocznie w naszym kraju może być ok. 300 błędnych skazań.
W poniedziałkowej dyskusji nad przygotowanym przez Forum Obywatelskiego Rozwoju raportem pt. „Przyczyny niesłusznych skazań w Polsce” udział wzięło
kilkudziesięciu sędziów, naukowców, adwokatów oraz przedstawicieli
organizacji pozarządowych.
Jeden ze współautorów raportu mec. Łukasz Chojniak z Wydziału Prawa i
Administracji UW powiedział, że dokonane szacunki mogą wskazywać mniej więcej
na 250-300 niesłusznych skazań rocznie w naszym kraju. – Można założyć, że tych przypadków jest więcej, ponieważ usuwanie takich błędów następuje zazwyczaj na skutek zupełnie przypadkowego ich dostrzeżenia, cały czas brak
natomiast pogłębionych danych na ten temat – zaznaczył.
W raporcie przeanalizowano 119 spraw z lat 2007-2009 toczących się tylko w sądach apelacji poznańskiej; dotyczyły przypadków prawomocnie orzeczonych wyroków, które później zostały uchylone na skutek wznowienia sprawy bądź kasacji. – Spośród tych spraw w 68 przypadkach można mówić o niesłusznym
skazaniu – wyjaśnił Chojniak.
– W każdym przypadku skazania osoby niewinnej mamy do czynienia z gwałtem państwowym, bo nic już później nie jest takie samo, żadne odszkodowanie,
zadośćuczynienie, przeprosiny nie są w stanie tego zmienić – powiedział z
kolei prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński. Dodał, że
niezależnie od skali zjawiska każdy taki przypadek wymaga szczególnej uwagi,
zaś „prawa człowieka to nie jest statystyka”.
– Niepokojącym faktem jest, że zdecydowana większość przypadków niesłusznych
skazań została wykryta i usunięta w wyniku postępowania kasacyjnego, a nie
wznowieniowego, które powszechnie utożsamiane jest jako służące korekcie
pomyłek sądowych – oceniono w raporcie.
Według autorów opracowania oznacza to, że przyczyny pomyłek leżą częściej po stronie sądu, a w mniejszym stopniu są wynikiem zewnętrznych okoliczności – na przykład nowych dowodów, które ujawniły się po zakończeniu danej sprawy. W
trybie postępowania kasacyjnego można bowiem usuwać rażące naruszenia prawa, jakich dopuściły się sądy. – Okazuje się, że najsłabszym ogniwem procesu jest zazwyczaj człowiek, czyli sędzia, obrońca, prokurator, a nie sam dowód czy
źródło dowodowe – zaznaczył Chojniak.
Jak dodał, sądy nie zawsze w sposób wystarczający weryfikują stanowiska prokuratury, z góry uznając je za trafne.
Większego zainteresowania ze strony wymiaru sprawiedliwości - jak podkreślono
w raporcie - wymaga też problem eliminowania fałszywych zeznań i karania osób
nieprawdziwie zeznających przed sądem. Ze statystyk resortu sprawiedliwości
wynika, że corocznie wzrasta liczba skazanych za wprowadzanie sądu w błąd - w
2001 r. było ich 2,4 tys., zaś w 2007 r. już 4,3 tys. osób.
„Przyjmując, że przyczyna niesłusznych skazań często leży w słabości ludzkiej
pracy i oceny materiału dowodowego, w przypadku zawinionych błędów nie
istnieje w praktyce realny system prewencji przejawiający się choćby w
skorzystaniu (...) z dyscyplinującej instytucji wytyku (rodzaj upomnienia -
PAP) zarezerwowanej tak dla sądów odwoławczych, jak i dla Sądu Najwyższego” - ocenił raport.
Autorzy raportu podkreślili, że problemu pomyłek sądowych nie da się
sprowadzić do odpowiedzialności jednego środowiska zawodowego czy wadliwych
przepisów.