Prof. Łukasz Rudziński z Zakładu Sejsmologii Instytutu Geofizyki PAN. Prof. Łukasz Rudziński z Zakładu Sejsmologii Instytutu Geofizyki PAN wyjaśnił w TVP Info, że w rejonie górniczym najczęściej dochodzi od wstrząsów niskoenergetycznych. – Natomiast od czasu do czasu, z uwagi na wzrost naprężeń czy też ich połączenie, są one uwalniane w postaci wstrząsu wysokoenergetycznego, czyli takiego, z jakim mieliśmy dzisiaj do czynienia – wskazał gość TVP Info. W czwartek o poranku 1200 m pod ziemią doszło do silnego wstrząsu w KWK Rydułtowy. W rejonie zagrożenia było 68 górników. Część z nich wydostała się o własnych siłach. Niektórzy zostali przetransportowani do szpitali. Jak poinformował Wyższy Urząd Górniczy, poszukiwana jest część załogi i trwa analiza stanu zagrożenia. Prof. Łukasz Rudziński z Zakładu Sejsmologii Instytutu Geofizyki PAN wyjaśnił na antenie TVP Info, że magnituda wstrząsu wynosiła 2,8 czyli dosyć dużo, jeśli chodzi o wstrząsy górnicze. Dodał, że najsilniejsze wstrząsy na terenach górniczych rejestrowane dotąd miały magnitudy około 4 czyli porównywalne do niedużych trzęsień ziemi. – Najczęściej ich siła oscyluje około 2 – dodał. Ocenił, że wstrząs był dość płytki, bo kilometr pod ziemią. – Tego typu wstrząsy mogą być odczuwane także na powierzchni – mówił. Ekspert wyjaśnił, że najczęściej dochodzi od wstrząsów niskoenergetycznych. – Natomiast od czasu do czasu z uwagi na wzrost naprężeń czy też ich połączenie są one uwalniane w postaci wstrząsu wysokoenergetycznego, czyli takiego, z jakim mieliśmy dzisiaj do czynienia. I mamy efekty tego w postaci na przykład niszczenia wyrobiska oraz wypadku – wyjaśnił Prof. Łukasz Rudziński. Akcja ratownicza Kopalnia w Rydułtowach należy do Polskiej Grupy Górniczej. Rzeczniczka spółki Aleksandra Wysocka-Siembiga powiedziała, że wstrząs zarejestrowano około godz. 8 w rejonie pokładu 713. Akcja ratownicza skupia się na dotarciu do górników, którzy nadal mogą znajdować się w wyrobisku. Rzeczniczka PGG poinformowała, że z dwoma górnikami utracono kontakt. Nie potwierdziła jednak informacji o dokładnej liczbie poszukiwanych lub poszkodowanych, a także ich stanie. Rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej PSP bryg. Aneta Gołębiowska poinformowała, że do kopalni zadysponowano dwóch ratowników z psami poszukiwawczymi z grupy poszukiwawczo-ratowniczej z Komendy Miejskiej PSP w Jastrzębiu-Zdroju. Ponadto strażacy utworzyli dwa punkty medyczne wspierające działania służb.