Dziś sytuacja jest dużo trudniejsza. Prezydent Andrzej Duda ocenił, że gdyby na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008 r. nie zablokowano akcesji Ukrainy i Gruzji do Sojuszu, nie doszłoby do wojny w Ukrainie. Jak wskazał, sprzeciw wobec poszerzania NATO zgłosiły wówczas Niemcy i Francja, co z dzisiejszej perspektywy wydaje się „tragiczne”. Prezydent Andrzej Duda przebywa obecnie w Waszyngtonie, gdzie bierze udział w jubileuszowym szczycie w 75. rocznicę powstania Sojuszu Atlantyckiego. Oprócz liderów wszystkich 32 państw członkowskich w spotkaniu wezmą też udział przedstawiciele państw współpracujących z NATO, w tym m.in. prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.Blokada akcesu Ukrainy i Gruzji do NATOW środowej rozmowie z TV Republika Andrzej Duda pytany był o szczyt NATO z 2008 r., na którym – podobnie jak na spotkaniu trwającym obecnie – również wybrzmiewała kwestia poszerzania Sojuszu o Ukrainę i Gruzję. Prezydent podkreślił, że z dzisiejszej perspektywy „tragiczna” była ówczesna decyzja, by się na to nie zgodzić. Jego zdaniem „geszefty robione z Rosją” zwyciężyły wówczas nad „bezpieczeństwem i zdrowym rozsądkiem”, a także „pewną uczciwością polityczną”.Zobacz też: Prezydent Andrzej Duda: Praca w NATO jest nie tylko od szczytu do szczytu– Wtedy ta decyzja o przyjęciu Ukrainy i Gruzji do NATO została tak naprawdę zablokowana przez Niemcy i Francję – podkreślił Duda. Przypomniał, że o rozszerzenie NATO zabiegał ówczesny prezydent Lech Kaczyński.Celem pokój, ale nie zwycięstwo Rosji– Dzisiaj sytuacja jest znacznie trudniejsza, bo wtedy zarówno Ukraina, jak i Gruzja były wolnymi państwami, na które nikt nie napadł. Były wolnymi państwami, które nie toczyły żadnej wojny, były wolnymi państwami, które wystarczyło wesprzeć, którym wystarczyło dać gwarancję poprzez uczestnictwo w Sojuszu i na pewno do wojny by nie doszło. Bo Rosja nigdy by nie odważyłaby się napaść państwa natowskiego, zwłaszcza w tamtym czasie. Niestety stało się inaczej – powiedział Duda.Prezydent podkreślił, że obecnie celem jest doprowadzenie do pokoju, ale nie kosztem zwycięstwa Rosji. Dopytywany, czy państwa NATO są zgodne co do tego, że nie można pozwolić jej wyjść z tej wojny „choćby z kawałkiem ukradzionego terytorium”, Duda odparł: „Jeśli ktoś chce lekką ręką oddać kawałek Ukrainy Rosji, to proszę, niech odda kawałek swojego państwa”.Czytaj także: Polska zestrzeli rakiety nad Ukrainą? USA: Jest o czym rozmawiaćPrzed szczytem w Waszyngtonie sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg zapowiadał, że na spotkaniu mają zapaść decyzje o przyznaniu Ukrainie kolejnego dużego pakietu wsparcia dla obrony przed rosyjską inwazją. W planach są także działania zmierzające do przejęcia przez Sojusz koordynacji dużej części przekazywanej Ukrainie pomocy.Prezydent Duda zapowiadał natomiast, że będzie apelował do sojuszników o zwiększanie nakładów na obronność, a także poruszy m.in. kwestię rozbudowy strategicznej infrastruktury Sojuszu.