W „Gościu Poranka” przewodniczący komisji śledczej ds. afery wizowej. Przewodniczący komisji krytycznie skomentował wystąpienie Daniela Obajtka. Marek Sowa odniósł się do stwierdzenia byłego prezesa Orlenu, że w sprawie zatrudniania obcokrajowców przy inwestycji Orlenu należy rozmawiać z wykonawcą projektu, czyli Hyundai Engeneering i jego prezesem. Gość TVP Info przyznał, że zgodnie z przepisami pozwolił Danielowi Obajtkowi na złożenie takiego wniosku dowodowego, lecz ten nie skorzystał z tej możliwości.Zastrzegł, że to nie prezesi zagranicznych firm będą dla komisji partnerami, lecz Orlen, który inwestycję realizował. – Rozumiem narrację, co to nie zrobili, gdy budowali czempiona narodowego, ale gdy przyjdzie sprawdzać, jak zabezpieczyli polskie interesy, to słyszymy, że to nie ich rola. To jest ich rola, to inwestycja za 25 mld zł, największa realizowana w Polsce – mówił Marek Sowa.Zobacz też: Obajtek przed komisją śledczą. Sprzeczka z przewodniczącym SowąJak powiedział, komisja jest w posiadaniu dokumentów potwierdzających, że to przedstawiciele Orlenu na poziomie szefów departamentów zabiegali w MSZ o „ekstra traktowanie tych pracowników, którzy mają do Polski przyjechać”, choć nie ma tam podpisów samego Obajtka. Wyjaśnienia Daniela Obajtka przed komisją ds. afery wizowejOdniósł się też do stwierdzenia byłego prezesa Orlenu, który powiedział, że gdy idzie na targ kupować truskawki, nie interesuje go, kto je zbierał. Marek Sowa uznał takie „porównanie zakupów do inwestycji o tej skali” za niewłaściwe.– Przy dużych inwestycjach Grupy Azoty i Grupy Orlen uruchomiona została szybka ścieżka z pominięciem procedury, wnioski poza kolejką. Orlen miał wskazane osoby, które mogły wysyłać do ministerstwa wykaz pośredników. Agenci rekrutowali pracowników w Indiach czy Filipinach. To zadaje kłam, to z upoważnienia Orlenu prowadzono rekrutację idącą w tysiące osób – mówił poseł. Sugerował, że powodem sięgania tak daleko po siłę roboczą jest jej koszt, znacznie niższy niż lokalnie. Czytaj też: Podsłuch gabinetu Daniela Obajtka. Nie będzie śledztwa– Zeznania i dokumenty z MSZ, jasno pokazują, że Orlen był zaangażowany w pośredniczenie w pracy tych ludzi – mówił Marek Sowa. Wskazał, że Polska miała jeden z najbardziej liberalnych systemów wizowych i pozwoleń na pracę. To przez polskie placówki najłatwiej było dostać się do kraju, a dalej do UE. Krytycznie skomentował nastawienie byłego prezesa Orlenu podczas składania wyjaśnień. – To potwierdziło, jaką jest osobą: agresywną, chaotyczną, jak przyjdzie co do czego, to odsuwa odpowiedzialność, że to go nie dotyczy – mówił Marek Sowa. – Ja nie mam wątpliwości, że gdyby prawo w Polsce nie było zmienione w 2016 roku, w życiorysie pana Obajtka byłby nie Orlen, a zakład karny, gdzie odbywałby karę. Był oskarżony w 2014, był akt oskarżenia złożony do sądu, był wyrok w tej sprawie w stosunku do kilku osób – tłumaczył Marek Sowa.– Mam pewność, że Orlen nie był w dobrych rękach – dodał przewodniczący komisji sejmowej. Zapowiedział, że zespół będzie prowadzić jeszcze w trybie niejawnym rozmowy z przedstawicielami służb, a w sierpniu sporządzi raport z prac wraz z rekomendacjami.Marek Sowa zapowiedział, że wśród nich znajdą się m.in. wytyczne co do zmiany przepisów, by uniemożliwić powtórkę z takiej sytuacji, a także „wnioski do prokuratury” – choć nie chciał sprecyzować na tym etapie wobec kogo konkretnie. Depenalizacja aborcjiMarek Sowa odniósł się też do zapowiedzi Andrzeja Dudy, który zapowiedział, że nie podpisze ustawy depenalizującej aborcję, choć na jego biurko trafi najłagodniejszy z omawianych pierwotnie projektów.Zdaniem Sowy tę ścieżkę legislacyjną i tak trzeba przeprowadzić, choć wiadomo, że prezydent ją zawetuje. – Ten projekt i szereg innych nie ma szans na podpis, ale powinny trafić mimo wszystko na jego biurko. To Polacy wybrali Andrzeja Dudę, ta prezydentura skończy się za rok, być może trzeba będzie wtedy próbę powtórzyć – oecnił.