Oskarżony przyznał się do winy Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał na rok więzienia w zawieszeniu mężczyznę oskarżonego o zastrzelenie kota sąsiadki, posiadanie broni i amunicji bez zezwolenia, a także uprawę konopi. Wyrok jest nieprawomocny. Zdarzenie miało miejsce 18 lipca ub. roku. Jak wyjaśniał oskarżony podczas rozprawy, tego dnia stanął w obronie swoich zwierząt. Kot, który wtargnął na podwórko zaczął walczyć z jego kotem. Oskarżony przyniósł broń i strzelił. Przyznał się do winy. Podczas rozprawy mówił, że żałuje tego, co się stało, przeprosił sąsiadów. Sprawca wyjaśniał, że broń i amunicja, którą posiadał, należała wcześniej do jego ojca, nie wiedział, że potrzebuje na nią zezwolenia. Natomiast posiadanie dwóch krzaków marihuany tłumaczył tym, że miało to być środek uśmierzający ból jego kręgosłupa.Prokuratura wnioskowała o osiem miesięcy pozbawienia wolności, obrona i sam oskarżony – o łagodny wyrok. Sąd skazał 53-latka na łączną karę roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i dozór kuratora. Mężczyzna ma też zapłacić nawiązki w wysokości 4 tys. zł na rzecz miejscowego schroniska, a 1 tys. zł na cel społeczny.– Fakty w tej sprawie są jasne, oczywiste – mówiła uzasadniając wyrok sędzia Barbara Paszkowska. W ocenie sądu nie wystąpiły okoliczności do zabicia kota. Sędzia mówiła, że zwierzę, które weszło na posesję oskarżonego, było niedużym, czteromiesięcznym kociakiem i trudno uwierzyć w linię obrony jakoby miał zaatakować zwierzę oskarżonego. Barbara Paszkowska dodała, że świadkowie przesłuchani w sprawie nie wskazali, żeby doszło do sytuacji, która nakazywałaby tak drastyczną interwencję.Działanie oskarżonego było nieuzasadnione– Z całą pewnością ten mały kot uciekłby, gdyby poczuł sytuację zagrożenia, więc działanie oskarżonego było nieuzasadnione i w sposób sprzeczny z obowiązującymi minimalnymi standardami, wynikającymi z ustawy o ochronie zwierząt, dokonał uśmiercenia tego kota – powiedziała sędzia. Dodała, że na aprobatę nie mogło też zasługiwać zachowanie oskarżonego później, gdy wyrzucił ciało zwierzęcia do kubła na śmieci.Odnosząc się do posiadania broni palnej i amunicji, sąd wskazał, że mężczyzna nie miał pozwolenia na ich posiadanie. Za to sąd skazał mężczyznę na sześć miesięcy więzienia. Natomiast za uprawę krzaków marihuany zasądzono oskarżonemu trzy miesiące więzienia. Paszkowska mówiła, że gdyby marihuana miała pomóc w uśmierzeniu bólu, zapewne lekarz wypisałby odpowiednie recepty. Dodała, że nawet jeśli mężczyzna uzyskał zgodę na uprawę w późniejszym czasie, to nie usprawiedliwia tego, że w sposób sprzeczny z prawem uprawiał je wcześniej.