Ostra walka o dobre oferty pracy. „Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy i założyciel agencji zatrudnienia Personnel Service, zwraca uwagę, że po ostatniej, lipcowej podwyżce płacy minimalnej młodzi ludzie zwolnieni z PIT mogą w Polsce zarobić niewiele mniej na rękę niż np. w Niemczech, bo choć za Odrą stawka brutto jest około trzykrotnie wyższa, to po uwzględnieniu podatku i kosztów utrzymania jej atrakcyjność blednie” – informuje „Rz”. Najwięcej miejsc wakacyjnej pracy oferują firmy działające na terenie województw: pomorskiego, śląskiego, dolnośląskiego, mazowieckiego i małopolskiego. O pracę przy sprzedaży pamiątek na plaży we Władysławowie aplikowało 1800 osób. Jeden z ekspertów przyznaje jednak, że pomimo dużej skali rekrutacji w tych województwach w ogólnym oficjalnym popycie na pracę sezonową widać stagnację.Mało chętnych do prostych prac Anonimowa ekspertka jednej z agencji pracy twierdzi, że bardzo trudno o chętnych do prostych prac, np. „na zmywaku” – jako pomoc w kuchni, w wakacyjnych smażalniach czy przy sprzątaniu pensjonatów, w których prace te podejmują sami właściciele. „O napiętej sytuacji na rynku pracy mówi Tomasz Bodgevic, dyrektor generalny agencji zatrudnienia Gremi Personal. Według niego brak pracowników sezonowych dotknie przede wszystkim branżę HoReCa, która w tym roku ma szansę na powrót do czasów sprzed pandemii, a nie może już liczyć na Ukraińców” – informuje dziennik.