Sensacyjne rozstrzygnięcie. Nie udało się nigdy wcześniej, nie uda się i tym razem. Iga Świątek chciała przełamać klątwę Wimbledonu, ale londyńska trawa wyraźnie jej nie służy. Polka, najlepsza tenisistka świata, odpadła już w trzeciej rundzie wielkoszlemowego turnieju, przegrywając z Juliją Putincewą 6:3, 1:6, 2:6. Szok? Sensacja? Na pewno ogromna niespodzianka. Świątek nie jest może specjalistką od gry na trawie, ale po wybitnym sezonie na nawierzchni ziemnej, zwieńczonym triumfem na kortach Rolanda Garrosa, Polka zrobiła sobie przerwę, by przygotować się do największego wyzwania. Rok temu zakończyła Wimbledon na ćwierćfinale – to był najlepszy wynik w jej karierze i zapowiedź tego, że 23-letnia zawodniczka ma jeszcze rezerwy.Niestety, mecz z Juliją Putincewą brutalnie zweryfikował ten pogląd. Polka wygrała pierwszego seta, wydawało się, że spokojnie zmierza ku starciu z Jeleną Ostapenko w 4. rundzie, ale w niewyjaśnionych okolicznościach zupełnie „zgubiła” swoją grę, przegrywając obie kolejne partie. Co bardziej niepokojące to fakt, że w drugim i trzecim secie Iga wygrała łącznie... trzy gemy. Dla Putincewej awans do najlepszej szesnastki, zwłaszcza po pokonaniu takiej zawodniczki jak Świątek, to jeden z największych sukcesów w karierze. Na pewno już teraz osiągnęła najlepszy w karierze wynik na Wimbledonie. A Iga? Myślami już pewnie przy serii turniejów w USA...