Wiatr zmian na Wyspach. Torysi przez ostatnie kilkanaście lat zdominowali scenę polityczną Wielkiej Brytanii, jednak jest już pewne, że wybory strącą ich niemal na jej margines. Co sprawiło, że Partia Konserwatywna doświadczyła aż tak gwałtownego spadku poparcia? Pierwszym kluczowym czynnikiem był brexit. Referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej podzieliło nie tylko naród, ale i miejscowe partie polityczne. Torysi nie byli początkowo jednoznacznie za brexitem, a zapowiedź Davida Camerona o referendum traktowano bardziej jako groźbę mającą pobudzić Unię Europejską do zmian. Ówczesny premier Wielkiej Brytanii liczył także, że tym ruchem spacyfikuje skrajną prawicę spod znaku Nigela Farage'a, która głośno domagała się wyjścia z UE. Nic z tego jednak nie wyszło. Referendum okazało się klęską zwolenników europejskiej integracji, a sam Cameron podał się do dymisji. Przemianę przeszli też torysi. Finalnie, to oni najbardziej naciskali na zakończenie procesu negocjacyjnego pozwalającego na opuszczenie Wspólnoty. A po latach Brytyjczycy uważają brexit za błąd.Reperkusje brexitu, czyli niepewność co do przyszłości gospodarczej kraju oraz brak jednolitej strategii po wyjściu z UE, szybko przyczyniły się do frustracji społecznej i spadku zaufania do rządzących.Dodatkowo, istotnym problemem dla Torysów stała się polityka migracyjna. Zarówno nielegalna imigracja przez kanał La Manche, jak i legalna, która stała się rekordowa w dziejach Zjednoczonego Królestwa, spotkały się z ostrą krytyką społeczną. Pomimo prób wprowadzenia bardziej restrykcyjnych środków, rząd do tej pory nie zdołał skutecznie zapanować nad sytuacją i odwrócić nastrojów wyborców.Skandale i kontrowersjePartia Konserwatywna nie uniknęła także serii skandali i kontrowersji, które podważyły jej reputację. Informacje o nielegalnych imprezach na Downing Street w czasie pandemii COVID-19 oraz doniesienia o zachowaniu niektórych prominentnych członków partii, m.in. Borisa Johnsona, były dla niej prawdziwym gwoździem do trumny.Jeśli już mowa o pandemii, to zarządzanie kryzysem epidemiologicznym także nie okazało się mocną stroną partii rządzącej. National Health Service jest prawdziwym oczkiem w głowie Brytyjczyków, zaś COVID-19 obnażył braki systemu i spowodował spadek zaufania mieszkańców – zwłaszcza tych starszych – do służby zdrowia.Fala protestów Kryzys gospodarczy i nierówności społeczne pogłębiały się w czasie rządów Torysów. Oszczędności w służbie zdrowia, edukacji i innych sektorach publicznych, pomimo obietnic o odnowie gospodarczej, spotkały się z ostrą krytyką wyborców. Decyzje o cięciach podatkowych w 2022 roku, które nie były odpowiednio zrównoważone w budżecie, spowodowały protesty w Londynie i innych większych miastach oraz masową krytykę oponentów zarzucających rządzącym „brak długoterminowej wizji”.Zmiany liderów w partii, takie jak przewodnictwo Liz Truss i Rishiego Sunaka, nie zdołały ustabilizować Torysów. Choć ta pierwsza początkowo cieszyła się krótkotrwałym poparciem, jej rządy finalnie nie rozwiązały żadnych kluczowych problemów kraju. Narastający kryzys kosztów utrzymania, pogłębiony przez rosyjską inwazję na Ukrainę oraz trudności z naprawą przeciążonej służby zdrowia, były kolejnymi wyzwaniami, z którymi konserwatyści zupełnie sobie nie poradzili.Rewolucyjne wyboryW świetle najnowszych sondaży, które prognozują druzgocącą porażkę Partii Konserwatywnej, Torysi stoją przed poważnymi wyzwaniami. Spadek mandatów poniżej stu oznacza, że mogą znaleźć się nawet na trzecim miejscu, za Liberalnymi Demokratami i prawicowo-populistyczną partią Reform UK. Jeśli tak się stanie, będzie to historyczne rozstrzygnięcie, które na długie lata może zrewolucjonizować brytyjską scenę polityczną. Torysi będą musieli teraz znaleźć sposób na odzyskanie zaufania wyborców i zjednoczenie podzielonego kraju.