GP Wielkiej Brytanii. Formuła 1 przenosi się na historyczny tor Silverstone, gdzie w weekend 5-7 lipca zostanie rozegrane Grand Prix Wielkiej Brytanii. Dla kibiców i kierowców to jeden z ulubionych wyścigów w kalendarzu. Rywalizacja na brytyjskim obiekcie zawsze oznacza bowiem mnóstwo emocji. Kto tym razem okaże się faworytem? GP Wielkiej Brytanii to prawdziwe święto motorsportu, na które świat F1 zawsze czeka z niecierpliwością. Na padoku i trybunach panuje doskonała atmosfera, a całej imprezie towarzyszy wiele dodatkowych eventów, takich jak np. pokazowe przejazdy starych wyścigówek. Sam wyścig i kwalifikacje do niego zawsze dostarczają mnóstwa emocji, często są zależne od pogody i owocują w liczne zwroty akcji.Kibice i kierowcy mają sentyment do tej rundy także z innego powodu. To właśnie na torze Silverstone ponad 70 lat temu rozpoczęła się historia „Królowej Motorsportu”. W 1950 roku obiekt gościł inauguracyjny wyścig mistrzostw świata, którego triumfatorem okazał się późniejszy mistrz świata – Giuseppe Farina w Alfie Romeo 158.Silverstone nigdy nie wybaczało błędówSilverstone to dziś jeden z najbardziej legendarnych obiektów, na których gości F1. Powstał w latach 40. XX w. na płaskim terenie opustoszałego lotniska wojskowego. Czujne oko nadal jest w stanie wypatrzeć z lotu ptaka pozostałości pasów startowych. Inicjatorami ścigania w tym miejscu była grupa lokalnych pasjonatów motoryzacji i to właśnie oni wytyczyli ówczesną pętlę toru, na której po raz pierwszy ścigano się w 1947 roku.Od tamtego czasu brytyjski tor przeszedł wiele przemian, ale nigdy nie stracił swojego wyjątkowego charakteru. Nadal należy do jednych z najszybszych obiektów w kalendarzu – kierowcy pokonują niemal 80 proc okrążenia z gazem w podłodze – i wymaga zarówno dobrego docisku w szybkich zakrętach, jak i możliwie najmniejszego oporu na prostych. Promuje zatem samochody z dobrym pakietem aerodynamicznym.Jak przystało na tor starego typu, nie wybacza błędów. Szczególne wyzwanie dla kierowców stanowią takie zakręty jak Maggotts, Becketts czy Abbey. Po starcie także należy mieć się na baczności, bo dwa pierwsze łuki przejeżdżane są bez większego odjęcia gazu i istnieje duże prawdopodobieństwo kolizji z rywalem.Silverstone jest też jednym z najbardziej wymagających torów dla opon. Wielokrotnie dochodziło tu do spektakularnych awarii ogumienia. Najsłynniejszym przykładem jest wyścig z 2020 roku. Opony wybuchły wówczas w bolidach Valtteriego Bottasa, Carlosa Sainza i Lewisa Hamiltona, zapewniając dramatyczną końcówkę rywalizacji.Pogoda jednym z głównych aktorówObiekt zazwyczaj gości F1 w lipcu, gdy panuje tu iście brytyjska pogoda. Oznacza to, że prawdopodobieństwo deszczu zawsze jest wysokie, a wyścigi na mokrej nawierzchni to przecież zawsze dodatkowe emocje. A gdyby sama nitka toru nie stanowiła wystarczającego wyzwania, to jazdę niemal zawsze utrudnia wiatr, który często zmienia kierunek. Jego podmuchy negatywnie wpływają na zachowanie bardzo wrażliwych bolidów nowej generacji, które sprawiają sporo problemów swoim kierowcom.Ecclestone: Wiejski festynChoć kibicom trudno było w to uwierzyć, to w nie tak odległej przeszłości miejsce brytyjskiego toru w kalendarzu stało pod znakiem zapytania. W 2002 roku Bernie Ecclestone nazwał go nawet „wiejskim festynem pośród światowej klasy eventów”. Obiekt wymagał remontu, by dostosować się do najnowszych wymagań F1, a w czasach agresywnej ekspansji motorsportu na Bliski Wschód i Azję, każde potknięcie mogło kosztować organizatorów brakiem podpisu na kontrakcie.Ostatecznie udało się jednak przeprowadzić niezbędne modernizacje, między innymi budynku z garażami i pomieszczeniami gościnnymi oraz samej nitki toru. Zbudowano także muzeum i luksusowy hotel. Owocem tych starań była nowa umowa podpisana w lutym 2024 r., która będzie obowiązywać przez kolejne 10 lat i ucina wszelkie spekulacje dotyczące przenosin GP Wielkiej Brytanii na ulice Londynu.GP Wielkiej Brytanii – kto wygraPrzez lata dominował tu Mercedes. W ostatnich dziesięciu edycjach kierowcy Srebrnych Strzał wygrywali tu aż siedmiokrotnie. Wyjątkami były wyścigi w 2018 i 2022 roku, kiedy na pierwszym stopniu podium meldowali się zawodnicy Ferrrari (Sebastian Vettel i Carlos Sainz) oraz rok 2023, gdy triumfował tu Max Verstappen.Holender jest także faworytem tegorocznego GP Wielkiej Brytanii. Bardzo prawdopodobne jest jednak, że i tym razem będzie musiał odeprzeć szaleńcze ataki gospodarza – Lando Norrisa. Tym bardziej, że po ostatnim wyścigu w Austrii panowie mają sobie coś do wyjaśnienia.Podczas walki o zwycięstwo na Red Bull Ringu doszło pomiędzy nimi do zderzenia, które wykluczyło Norrisa z dalszej jazdy. Verstappen dotarł z kolei do alei serwisowej i po wymianie opon zdołał dojechać do mety na piątej pozycji. W zdobyciu punktów nie przeszkodziła mu nawet 10-sekundowa kara, jaką wymierzyli mu sędziowie. Później Brytyjczyk zarzucał swojemu koledze, że jeszcze przed zderzeniem bronił się w sposób nieprzepisowy i zapewniał, że jeśli kierowca Red Bulla nie przyzna się do winy, ich przyjaźń się skończy.W najbliższy weekend dobre tempo prezentować mogą także Mercedesy. George Russell wygrał co prawda ostatni wyścig tylko dzięki kolizji kolegów, ale przez cały weekend był bardzo szybki. W przypadku Ferrari nie należy natomiast spodziewać się wielkiego skoku formy, bo tory o szybkich zakrętach nie sprzyjają ich tegorocznej konstrukcji.