Nie zabrakło walki. W odstępie niespełna godziny w pierwszej rundzie Wimbledonu swoje mecze przegrały Magda Linette i Magdalena Fręch. Polskie tenisistki mierzyły się z wyżej notowanymi rywalkami. Zagrały dobre spotkania i żałowały, że nie wykorzystały kilku szans. Linette, 44. w światowym rankingu, od początku toczyła wyrównaną walkę z 21. na liście WTA Jeliną Switoliną. W pierwszej partii jako pierwsza miała trzy break-pointy przy serwisie Ukrainki, nie wykorzystała jednak żadnego z nich i przegrała 5:7.Blisko trzygodzinne starcie LinetteDrugiego seta Linette wygrała 7:6 (11-9), ale w trzecim uległa 3:6. Spotkanie trwało dwie godziny i 38 minut.– Czuję niedosyt, bo miałam szanse i nie wzięłam ich. Miałam je zwłaszcza na samym początku. Kiedy grasz z kimś takim Jelina musisz walczyć o każdy punkt i tych szans jest mało, więc tym bardziej trzeba je wykorzystywać – powiedziała Linette.To trzecia z rzędu wielkoszlemowa impreza, w której 32-letnia poznanianka odpada już w pierwszej rundzie. W Australian Open skreczowała z powodu kontuzji, a we French Open przegrała z rozstawioną z numerem 17. Rosjanką Ludmiłą Samsonową.– Nie mogę powiedzieć, że nie jestem przyzwyczajona do porażek w pierwszej rundzie. Najbardziej frustruje mnie chyba to, że grałam całkiem fajny tenis, ale nie ma nagrody – przyznała.Waleczna Fręch58. w rankingu Fręch natomiast przegrała z rozstawioną z numerem 20. Brazylijką Beatriz Haddad Maią 5:7, 3:6 po blisko dwóch godzinach.26-letnia łodzianka szans nie wykorzystała przede wszystkim w drugim secie. Dobrze w nim serwowała, ale w drugim i szóstym gemie nie wykorzystała łącznie pięciu break pointów. Wyjątkowo obiecująco zaczął się gem szósty, w którym prowadziła już 40-0. Pięć kolejnych piłek wygrała jednak Haddad Maia.Podbudowana wyjściem z opresji Brazylijka całkowicie przejęła kontrolę. Wygrała trzy następne gemy, a spotkanie zakończyła, wykorzystując trzecią piłkę meczową.– Zaważyło dosłownie kilka piłek. Wiadomo, że jest niedosyt. Na mecz wychodzę, żeby go wygrać i chciałabym grać dalej. Było parę szans na to, żeby wrócić, żeby przełamać. Nie wykorzystałam tego i się zemściło – oceniła Fręch. Polki nie żegnają się jeszcze z Londynem. Obie zagrają w deblu: Linette w parze z Amerykanką Peyton Stearns, a Fręch z Katarzyną Kawą.