Sprawa zatacza coraz szersze kręgi. Według najnowszych ustaleń mediów Jarosław Kaczyński miał wiedzieć o nieprawidłowościach związanych z Funduszem Sprawiedliwości, który służył jako skarbonka polityków Suwerennej Polski. Miał wręcz ostrzegać przed tym Zbigniewa Ziobrę. Te rewelacje skomentował krytycznie Donald Tusk. Równolegle głos zabrał wiceprezes PiS Mariusz Błaszczak, nazywając sprawę „kapiszonem”. Jak napisała „Gazeta Wyborcza”, w marcu funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego weszli do mieszkania posła Suwerennej Polski Marcina Romanowskiego. Wśród znalezionych dokumentów było pismo z 26 sierpnia 2019 r. Pod listem do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, szefa ówczesnej Solidarnej Polski, podpisał się prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zwrócił się w nim o „natychmiastowe zakazanie” kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w trakcie kampanii wyborczej i przekazywania jakichkolwiek pieniędzy z Funduszu w czasie kampanii.Tusk o tajnym liście KaczyńskiegoSprawę skomentował na konferencji prasowej Donald Tusk. Powiedział, że „ma tylko trzy pytania” i Jarosław Kaczyński powinien odpowiedzieć na nie natychmiast. – Pierwsze, czy ten list jest prawdziwy, czy Pan Jarosław Kaczyński rzeczywiście wystosował list przestrzegający przed nielegalnym wykorzystywaniem środków Funduszu Sprawiedliwości na rzecz kampanii zjednoczonej prawicy – pytał Tusk. W drugiej kolejności Tusk pytał, czy Jarosław Kaczyński „rzeczywiście wiedział o skali zjawiska, nielegalnego wykorzystywania środków publicznych, które miały służyć ofiarom przestępstw i wypadków”. I trzecie, najważniejsze pytanie. – Jeśli miał wiedzę, jeśli dzielił się nią z partnerami politycznymi, to czy i kiedy zawiadomił prokuraturę, że dzieją się takie rzeczy? – pytał Tusk. – Przypominam, każdy funkcjonariusz publiczny, w tym poseł, jest zobowiązany prawnie do natychmiastowego powiadomienia prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa – mówił premier. Równolegle do sprawy odniósł się w imieniu Kaczyńskiego Mariusz Błaszczak, szef klubu i wiceprezes PiS. Komentując te doniesienia, uznał, że można je określić „jako kolejny kapiszon 'Gazety Wyborczej'”. – Proszę zwrócić uwagę na stwierdzenia w tym liście: „o ile potwierdzą się przypadki”. Pan premier Jarosław Kaczyński zawsze dbał o wysoki poziom tych spraw, które dotyczą właśnie transparentności, przejrzystości życia publicznego. Dlatego wtedy, kiedy pojawiła się wrzawa medialna, zwrócił się do ministra Zbigniewa Ziobry listownie z prośbą o wyjaśnienia – przekonywał Błaszczak.Jak dodał, wyjaśnienia zostały złożone, „a więc w związku z tym cała rzecz koncentruje się na tym kapiszonie 'GW'”.