Andrzej Szejna o ujawnionym liście prezesa PiS do Ziobry. Jarosław Kaczyński może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej za niezawiadomienie prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w sprawie Funduszu Sprawiedliwości – ocenia wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna z Lewicy. Przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku prezes PiS zwrócił się do Zbigniewa Ziobry „o natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w kampanii wyborczej”. Do listu w tej sprawie dotarła „Gazeta Wyborcza” – pisaliśmy o nim w tym artykule. Zarzuty dla Kaczyńskiego i Morawieckiego za Fundusz Sprawiedliwości? – Ten list nie usprawiedliwia Jarosława Kaczyńskiego, wręcz przeciwnie, jest aktem samooskarżenia – podkreślił Andrzej Szejna w Polskim Radiu 24. – Jeżeli Jarosław Kaczyński miał wiedzę o przekrętach, ale wysyłane były do siebie listy czy SMS-y, to świadczy o tym, że prezes PiS, a także premier Morawiecki i wiele innych osób, mogą stanąć przed sądem z zarzutami z artykułu 231 kodeksu karnego, czyli niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego – ocenił wiceszef MSZ. W marcu funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego weszli do mieszkania posła Suwerennej Polski Marcina Romanowskiego. Wśród znalezionych dokumentów było pismo z 26 sierpnia 2019 roku. Pod listem do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, szefa ówczesnej Solidarnej Polski, podpisał się prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zobacz także: Złamane prawo przy kampanii PiS? Chodzi o 800 plus