Mieszkańcy Kuestrin–Kietz protestują i liczą na wsparcie polskich sąsiadów. Tysiące odrzuconych azylantów czeka w Niemczech na deportację. Nowe centrum wyjazdowe może powstać w Brandenburgii, tuż przy granicy z Polską. Mieszkańcy protestują i liczą na wsparcie polskich sąsiadów – informuje Deutsche Welle. Obecnie na „natychmiastową deportację” czeka w Niemczech 48 tys. osób. Niemieccy politycy obiecują przyspieszenie procedur deportacyjnych. Ma temu służyć m.in. stworzenie ośrodków wyjazdowych. W Niemczech istnieje ich już kilka, kolejny może powstać w brandenburskim Kuestrin–Kietz – jako pierwszy na wschodzie kraju.Przed wojną były tu przedmieścia Kostrzyna, oddzielone od niego rzeką. Po 1945 nowo wytoczona granica państwowa odcięła miasto od przedmieścia. Został przydomek „Kiez”, po polsku: osiedle. Dziś miejscowości dzieli tylko krótki most dla pieszych i samochodów.Z Kostrzyna i okolic codziennie do pracy w Niemczech dojeżdża ok. 15 tys. Polaków. Dlatego mieszkańcy Kuestrin-Kietz, niechętni otwarciu ośrodka, liczą na wsparcie polskich samorządowców.Decyzja za kilka miesięcyBurmistrz Kostrzyna Andrzej Kunt dowiedział się już o niemieckich planach. „Oczywiście rozumiemy, że państwo niemieckie ma prawo decydować o swoich sprawach i nie chcielibyśmy uchodzić za stronę, która coś chce wymusić, czy narzucać, natomiast można założyć, że po naszej stronie będą podobne obawy jak po niemieckiej. Nasi mieszkańcy mogą się bać również tego, że cudzoziemcy mogą próbować przekroczyć granicę, a to może wiązać się ze zwiększoną kontrolą na granicy. A tego byśmy nie chcieli” – mówi burmistrz cytowany przez dw.com. CZYTAJ TAKŻE: Polska grozi przywróceniem kontroli na granicy z Niemcami. Chodzi o migrantówDecyzja o tym, czy centrum wyjazdowe powstanie właśnie w Kuestrin-Kietz, podjęta zostanie dopiero za kilka miesięcy.