Międzynarodowa Kostka Rubika. Rząd Viktora Orbana pominął kwestie problematyczne w programie rozpoczynającej się w poniedziałek półrocznej węgierskiej prezydencji w Radzie UE - powiedziała Ilona Gizińska, analityczka ds. Węgier z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW). – Kwestie, w których Budapeszt ma zupełnie odmienne stanowisko od reszty państw UE, zostały po prostu przemilczane – oceniła ekspertka.– W przedstawionych niedawno priorytetach prezydencji rząd Węgier wskazał m.in. na kwestię obrony granic i współpracę z państwami trzecimi w celu przeciwdziałania imigracji, ale nie było mowy o pakcie dotyczącym migracji i azylu, krytykowanym wcześniej przez Budapeszt - zauważyła Gizińska.Jak dodała analityczka, w programie pominięto też kwestię wojny na Ukrainie oraz rozmów akcesyjnych UE z Kijowem, do których Budapeszt podchodzi krytycznie, choć formalnie nie zdecydował się zablokować całego procesu.Węgry przejmują prezydencję UEWśród priorytetów węgierskiej prezydencji są też m.in. zwiększenie konkurencyjności UE, wspieranie europejskiego przemysłu obronnego i wspólnych zamówień publicznych w dziedzinie obronności oraz strategiczna debata na temat przyszłości polityki spójności.– Choć Budapeszt mocno akcentuje kwestię rozszerzenia Wspólnoty na państwa Bałkanów Zachodnich, to nie przedstawia w zasadzie informacji na temat realizacji tych planów – zauważyła analityczka OSW. – Nie wspomina się w ogóle o tym, w jaki sposób UE miałaby się przygotować na przyjęcie nowych członków – dodała.– Program węgierskiej prezydencji jest szeroki, ale dość powierzchowny i mało techniczny – oceniła. – Węgry poruszają się w zatwierdzonych ramach polityki unijnej, nie ingerując i nie wnosząc zbyt wiele inicjatyw – dodała ekspertka ISW.W ocenie Gizińskiej rząd Orbana porzucił też agresywną antyunijną retorykę na poziomie programu na czas przewodnictwa w UE, do której przyzwyczaił pozostałych członków Wspólnoty. – Widzę tu próbę przeprowadzenia dość konstruktywnej prezydencji, pozbawionej kontrowersji, w czasie której Węgry pełnią rolę uczciwego pośrednika – uznała ekspertka.W trakcie pierwszej węgierskiej prezydencji w Radzie UE w pierwszej połowie 2011 roku udało się zakończyć rozmowy akcesyjne z Chorwacją. Jednak Gizińska nie uważa, że tym razem można liczyć na podobny sukces. – Pamiętajmy też, że Orban miał też wówczas czystszą kartę niż dzisiaj – dodała.Oficjalnym hasłem rozpoczynającej się w poniedziałek półrocznej węgierskiej prezydencji w Radzie UE jest „Make Europe Great Again” (ang.: uczyńmy Europę znów wielką). Nawiązuje ono do słynnego hasła wyborczego byłego prezydenta USA Donalda Trumpa „Make America Great Again”. Rząd premiera Orbana utrzymuje bliskie relacje z Trumpem, który w listopadowych wyborach prezydenckich w USA zmierzy się z Joe Bidenem.Oficjalne logo przedstawia kostkę Rubika z flagą UE na jednej ze ścian. Logiczna zabawka została wynaleziona przez Węgra Erno Rubika równo 50 lat temu. – Symbolika dobrze oddaje złożoność problemów unijnych – konkluduje Gizińska.