"Hołek" komentował zmiany w motoryzacji. – Nie jestem przeciwnikiem samochodów elektrycznych, ale jestem świadomy, ile jest jeszcze w nich do zrobienia – mówił w programie 100 pytań do... ” na antenie TVP Info kierowca rajdowy i były europoseł Krzysztof Hołowczyc. „Hołek” zdradził, jakie wozy znajdują się w jego stajni. Pytany o to, jak wylądował w Parlamencie Europejskim, Hołowczyc stwierdził, że chciał „wesprzeć dobrą, prawą stronę polityki”. Jak wskazał, doświadczenie zdobyte w Parlamencie Europejskim było dla niego „oświecające, jeśli chodzi o politykę”. „Hołek” zażartował, że będąc europosłem, dojeżdżał szybciej samochodem do Strasbourga niż jego koledzy, którzy lecieli samolotami. Samochody elektryczne– Mam świadomość, że niektóre zmiany były za szybkie, za agresywne. Czysta motoryzacja jest marzeniem, ale jak wchodzimy w szczegóły, to wchodzimy w problem, który dotyczy transportu, pytania o to, gdzie jest prawdziwa ekologia – mówił o kwestiach związanych z zielonym transportem. Wyraził również obawę o to, że „pewne elementy (związane z zieloną transformacją - przyp. red) będą musiały być zweryfikowane”. W tym kontekście poruszył kwestię paliw syntetycznych, które mogą się wkrótce pojawić, choć nie wiadomo, jak będą ostatecznie wyglądać. – Nie jestem przeciwnikiem samochodów elektrycznych, ale jestem świadomy, ile jest jeszcze w nich do zrobienia – podkreślił. Dodał jednak, że jest obecnie bardzo dużo możliwości w kwestii rozwoju transportu i nie należy przywiązywać się do określonych dat. – Jest tak dużo możliwości, że nie ograniczałbym się, że nadchodzi 2035 rok i wsiadamy w elektryki – tak nie będzie – podkreślił. – Bardzo dużo mówi się o nowej baterii, która ma się za chwilę pojawić i ta bateria ma być produkowana bez metali ziem rzadkich (…) To może być wielki przełom jeśli chodzi o samochody elektryczne – wskazał. Dziennikarze obecni w studio zapytali Hołowczyca o to, ile ma samochodów. – Mam parę. Mam parę amerykańskich samochodów kultowych, jest „porszaczek” z 1974 roku. I oczywiście subaraki, które ze mną po całym świecie jeździły – wskazał. Dopytywany o to czy w jego „stajni” jest elektryk, odparł: „Tak, tak. Mam dwa rowery elektryczne”. Krzysztof Hołowczyc został również zapytany o sytuacje, gdy złamał przepisy drogowe. Kierowca przed laty parokrotnie był zatrzymywany za przekroczenie prędkości, co skutkowało rozprawami w sądzie i czasową utratą prawa jazdy. – Czekałem na to pytanie. Niech kamieniem rzuci ten, kto grzechu nie popełnił – powiedział. Jak dodał, stara się, a czasami mu nie wychodzi. Wyraził także ubolewanie, że „nie mamy niemieckiej autostrady w Polsce”. Powiedział, że kierowca rajdowy „ma inną percepcję tego, co się wokół niego dzieje”.– Jestem człowiekiem, który nikomu krzywdy na drodze nie zrobił – podkreślił.