Scholz przeciwny euroobligacjom na broń. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz sprzeciwił się na szczycie UE wspólnym zakupom broni, odrzucając postulaty Polaków i Bałtów – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, popierając w komentarzu stanowisko szefa rządu. Gazeta relacjonuje spór o finansowanie z budżetu UE europejskich inicjatyw obronnych. „Kanclerz wykluczył kategorycznie zakupy broni z budżetu UE, traktując szorstko Polaków, Bałtów i inne (kraje). Ich nadzieją pozostaje (szefowa KE) Ursula von der Leyen, która uważa nowe długi za jedną z możliwych opcji” – pisze brukselski korespondent „FAZ” Thomas Gutschker. Macron poparł Scholza Chociaż Scholz uznał szczyt UE za „znak jedności”, to spotkanie przywódców Unii dalekie było od harmonii, a kanclerz miał w tym „decydujący udział” – czytamy w relacji dziennikarza „FAZ”. Powodem sporów – jak tłumaczy – były kwestie związane z polityką obrony i rola UE. „FAZ” wyjaśnia, że Polska i trzy kraje bałtyckie przedstawiły nową propozycję sfinansowania przez UE militarnej zapory na granicy z Białorusią i Rosją. Jej koszt – tylko na odcinku polskiej granicy – miałby wynieść 2,5 mld euro. „Scholz wyraził sprzeciw mówiąc, że nie dopuści do tego, żeby za europejskie pieniądze kupowano czołgi, a potem może jeszcze inny sprzęt” – pisze Gutschker. Kanclerz odmówił finansowania zbrojeń za pomocą euroobligacji podkreślając, że wspólne długi są niezgodnie z unijnymi traktatami. Jak pisze Gutschker, dużym zaskoczeniem było udzielenie poparcia Scholzowi przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Według unijnych dyplomatów, Macrona i Scholza połączył wspólny cel. „Obaj nie godzą się na to, że dadzą własne pieniądze na to, aby Polacy i Bałtowie wzmocnili swój potencjał obronny, a następnie kupili sprzęt wojskowy w Ameryce” – czytamy w „FAZ”. Macron nadal popiera euroobligacje, ale chciałby zainwestować środki w europejski przemysł, w którym Francja odgrywa wiodącą rolę.Oburzenie kilkorga liderów Jak pisze „FAZ” – Donald Tusk, Grek Kyriakos Mitsotakis i Estonka Kaja Kallas, Dunka Mette Frederiksen i inni zareagowali oburzeniem. Pod ich naciskiem doszło do tylko jednej zmiany dokumentu końcowego, chociaż Niemcy domagały się 17 poprawek. Zmiana dotyczyła jednak centralnego zapisu. Usunięto fragment dotyczący wspólnego wspierania inicjatyw obronnych – czytamy w „FAZ”. Zdaniem Gutschera dużo zależy obecnie od von der Leyen, która ma „większe ambicje niż Scholz”. Szefowa KE nie zamierza rezygnować. „FAZ” przypomina, że w kampanii przed wyborami do PE, von der Leyen wspierała polsko-grecki plan wspólnej obrony przeciwlotniczej. „Jeżeli dojdzie do sytuacji, w której Rosja zagrozi militarnie krajom UE, to w Berlinie może dojść do zwrotu w podejściu do euroobligacji na obronę” – podsumowuje Gutschker.