Polityka i telewizja rządzą się podobnymi prawami. Polityka i telewizja rządzą się podobnymi prawami. Udowodniła to debata prezydencka w USA. Starcie Joego Bidena z Donaldem Trumpem w pewnym momencie musiało zostać przerwane. Była 51 minuta starcia między urzędującym a byłem prezydentem USA, gdy prowadzący debatę dziennikarz Jake Tapper przerwał i podziękował prezydentowi Bidenowi. – Za chwilę wracamy do debaty prezydenckiej w CNN – powiedział. „Polityka musi na siebie zarobić”Coś takiego nie wydarzyło się nigdy wcześniej w trakcie amerykańskich debat prezydenckich. Powód? Takie wydarzenie musi na siebie zarobić. Dlatego komercyjna stacja zdecydowała się w trakcie dyskusji wyemitować blok reklamowy. – Amerykańska polityka także musi na siebie zarobić. Pierwszy raz w historii Stanów Zjednoczonych debata prezydencka przerywana jest blokami reklamowymi – komentował prowadzący wydanie specjalne programu „Oko na świat” w TVP Info Ernest Zozuń.Przerwa miała nastąpić zresztą wcześniej – pierwszy z bloków reklamowych zaplanowano już po 30 minutach debaty, jednak wystąpiły opóźnienia. W trakcie trwającego 90 minut starcia przerwa na reklamy pojawiła się później raz jeszcze. Zobacz także: „Co stanie się z Polską”. Europejski wątek w debacie Biden–Trump [WIDEO]