Szczerze o otyłości – pisza Anna J. Dudek. Choruje 9 milionów Polek i Polaków, a co roku przybywa 400 tys. dzieci i młodzieży zmagających się z tą chorobą. Dzieci w Polsce przybierają na wadze najszybciej w całej Europie. Dlatego o otyłości trzeba rozmawiać szczerze. Z miłości. Taki tytuł nosi najnowsza, 5. odsłona kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości”. A jest o czym rozmawiać, bo nie tylko chorujemy na potęgę, ale w dodatku często nie wiemy, że dodatkowe kilogramy powodują, iż jesteśmy narażeni na wiele dolegliwości i chorób, które mogą być następstwem otyłości. Tegoroczna kampania podkreśla szczególną rolę najbliższego środowiska, a więc rodziny, w leczeniu i profilaktyce. – Używali wobec mnie słów, których długo nie mogłem zapomnieć. A moim rodzicom sugerowali, że moja masa ciała to »wynik ich nieodpowiedzialności«, że „powinni zamykać lodówkę na kłódkę”, że „mogą mnie doprowadzić do kalectwa”. Tymczasem byłem pod stałą opieką lekarzy, rodzice bardzo mnie wspierali. Chcę powiedzieć innym młodym ludziom, że z chorobą otyłościową nie są sami – podkreślał Kacper Łukasiewicz, jeden z ambasadorów kampanii, aktor młodego pokolenia i student prawa, który zmaga się z otyłością. Katastrofa zdrowotna – Właśnie przekroczyliśmy w Polsce próg zdrowotnej katastrofy: w tym momencie mamy już 9 mln dorosłych Polaków chorych na otyłość. Co roku przybywa też około 400 tys. dzieci i młodzieży z nadmierną masą ciała – to może sprawić, że młode pokolenie statystycznie będzie żyło krócej niż ich rodzice i dziadkowie – mówiła podczas konferencji prasowej inaugurującej kampanię prof. dr hab. n. med. Lucyna Ostrowska, prezeska Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości. Otyłość powoduje 200 powikłań i innych chorób. Wśród dzieci przyczynia się do rozwoju schorzeń, które niegdyś dotyczyły prawie wyłącznie dorosłych: nadciśnienia, cukrzycy typu II, insulinooporności, zaburzeń metabolicznych czy bezdechu sennego. Grupa chorób, na które narażone są osoby chorujące na otyłość, w szczególności dzieci, to także depresja czy inne zaburzenia zdrowia psychicznego. Europa tyje To nie tylko polski problem – na potęgę tyje cała Europa. Jeden na sześciu Europejczyków cierpi na otyłość, a przewidywania nie napawają optymizmem. Według raportu Światowej Organizacji Zdrowia, do 2035 r. nadwaga lub otyłość grozi połowie światowej populacji, jeśli poprawie nie ulegnie styl życia, diagnostyka i profilaktyka. A przede wszystkim: świadomość. To dlatego tegoroczna kampania skierowana jest przede wszystkim do rodziców. Psycholożka Justyna Żukowska-Gołębiewska zwraca uwagę na złożoność zagadnienia, wskazując, że przyczyny otyłości zależą od różnych czynników – zmian kulturowych oraz ekonomicznych i stylu życia. Mięsko i kartofelki oraz kompensacja – Zacznę od opowieści – mówi ekspertka. – Moje dzieci zawsze były bardzo szczupłe, w związku z czym w moim macierzyństwie wciąż słyszałam, że są za chude, powinny jeść więcej, że takie marniutkie. I choć nigdy nie przejawiały oznak niedożywienia lub słabych wyników, lekarze starszego pokolenia sugerowali, że powinny więcej jeść. Pamiętam komentarze starszych pań w kolejce do kasy, które sugerowały, że zdrowe dziecko to takie, któremu w fałdkach giną nadgarstki. Dziś do mojego gabinetu coraz częściej trafiają dzieci i młodzież ze skutkiem także i tych stereotypów – nadwagą. Z moich doświadczeń, jak i z ich opowieści wiem, że rodzice nie zawsze mają w sobie zgodę i gotowość, aby przyjąć inną perspektywę na temat tego, co jest, a co nie jest zdrowe dla ich dziecka. Pytanie lub sugestia specjalisty często spotyka się ze zdziwieniem lub zaprzeczeniem rodzica, który tłumaczy, że albo taka jest uroda tego dziecka, albo ma grube kości po tacie, albo z tego wyrośnie – dodaje. Troska i próba zwrócenia uwagi na potencjalny problem traktowana jest jak krytyka i zarzut. Tymczasem nadwaga lub otyłość u dziecka to nie tyle problem estetyczny, co przede wszystkim medyczny. I – coraz częściej – również psychologiczny. Zadaniem psychologa, do którego trafia dziecko, jest ocenić, czy przyczyna jego trudności jest psychologiczna, czy może somatyczna. Lub sprzężona. Część rodziców wciąż jest przekonana, że krągłe i pulchne dziecko to synonim zdrowia i dostatku. Żukowska-Gołębiewska: – Moim zdaniem wynika to z faktu, że Polska długo była krajem wszelakiego braku różnych dóbr. Kultura żywienia w Polsce jest swoistą kulturą kompensacji niektórych braków z czasów przeszłych, kiedy po prostu nie było pożywienia, albo innych zasobów, a pożywienie stawało sie sposobem na ich zaspakajanie. Dodatkowo dziećmi często zajmowały się babcie i dziadkowie, ludzie z pokolenia powojennego, naznaczonego właśnie – często – niedostatkiem. Nadal w wielu domach dzieci nie mogą odejść od stołu, dopóki nie zjedzą wszystkiego. Do dzisiaj rodzice nie odpuszczają dziecku mięska czy kartofelków, ale surówkę mogą już zostawić. Czynnik kulturowy to jednak nie wszystko. Kluczowa jest dieta. Badania pokazują, że nieodpowiednie odżywianie się, spożywanie wysokokalorycznych, przetworzonych i bogatych w tłuszcze oraz cukry produktów spożywczych jest jednym z głównych czynników prowadzących do otyłości u dzieci. Autorzy badań, jak prof. Małgorzata Elżbieta Zujko z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, podkreślają, że wprowadzenie zdrowej diety jest kluczowe dla zapobiegania otyłości u dzieci. Brak czasu i pieniędzy Co jeszcze? Brak aktywności fizycznej. Dzieci spędzają coraz więcej czasu przed ekranami urządzeń elektronicznych, co prowadzi do mniejszej aktywności fizycznej i większego ryzyka otyłości. Rzadziej bawią się na dworze, a więcej czasu spędzają przed telewizorem, tabletem czy smartfonem. Część chodzi na zajęcia dodatkowe, ale nie wszystkich rodziców na to stać. Zresztą czynnik ekonomiczny to jedna ze składowych problemu. Żukowska-Gołębiewska: Wbrew temu, co mogłyby sądzić nasze babki, w dzisiejszych czasach niski status ekonomiczny rodziny jest kolejnym czynnikiem ryzyka otyłości u dzieci. Dr Marzena Wojciechowska z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higien zauważyła, że ograniczony dostęp do zdrowych i świeżych produktów spożywczych oraz brak możliwości uczestnictwa w aktywnościach sportowych i rekreacyjnych może przyczynić się do wzrostu ryzyka otyłości u dzieci z niższym statusem ekonomicznym. Wartościowe jedzenie kosztuje i to niemało, a wielu rodziców boryka się z problemami finansowymi, więc po prostu kupują tańsze, gorszej jakości produkty spożywcze lub po prostu częściej sięgają po jedzenie wysokoprzetworzone, gdyż przy niedostatkach finansowych często pracują na kilku etatach, a wtedy brakuje im już i sił, i czasu, aby gotować zdrowiej. Przyczyny otyłości i profilaktyka to jedna część zagadnienia, druga – której wciąż poświęca się za mało uwagi – o jej skutki, zarówno te dotyczące zdrowia fizycznego, jak i psychicznego. Trudności w relacjach i izolacja Żukowska-Gołębiewska: – Wydaje mi się, że jako rodzice, opiekunowie, nauczyciele dostrzegamy problem, ale mamy kłopot z komunikacją. Boimy się komentować czyjś wygląd, uznajemy, że nie wypada, nie chcemy urazić, zwłaszcza że jesteśmy świadomi wyzwań związanych z bulingiem, niską samooceną wśród dzieci i wyzwaniami związanymi ze zdrowiem psychicznym. Tymczasem to właśnie wygląd jest często pierwszym sygnałem, że coś się dzieje. Psycholożka dodaje, że otyłość u dzieci może mieć poważne skutki psychologiczne, które mogą wpływać na ich rozwój emocjonalny, samoocenę i jakość życia. To między innymi niskie poczucie własnej wartości i depresji, doświadczenie stygmatyzacji, wyśmiewania i odrzucenia ze strony swoich rówieśników. Kolejnym skutkiem, nadal bagatelizowanym szczególnie u młodszych dzieci są zaburzenia odżywiania takie jak kompulsywne objadanie się lub restrykcyjne diety. Kolejnym negatywnym skutkiem otyłości wśród dzieci są trudność w szkole, bo ta choroba może wpływać na niskie osiągnięcia. Dzieci mogą mieć trudności z koncentracją, motywacją do nauki i uczestnictwem w zajęciach sportowych, te trudności mogą z kolei prowadzić do obniżonej samooceny i poczucia niepowodzenia. – I na koniec to, co uważam za jeden z istotniejszych skutków na przyszłość- ryzyko rozwoju innych zaburzeń psychologicznych takich jak lęk, zaburzenia nastroju, zaburzenia zachowania czy zaburzenia postrzegania własnego ciała. Te dodatkowe problemy mogą pogłębić istniejące już skutki psychologiczne otyłości i utrudnić dziecku rozwój zdrowego i szczęśliwego życia – konkluduje Żukowska-Gołębiewska. Otyłość kosztuje. Dużo To, że jesteśmy coraz grubsi, jest nie tylko problemem zdrowotnym – „katastrofą“, jak określają to eksperci – ale także społecznym i ekonomicznym. Otyłość dużo kosztuje. Najwyższa Izba Kontroli oszacowała, zgodnie z danymi z Głównego Urzędu Statystycznego i Narodowego Funduszu Zdrowia, że w latach 2020-2022 w Polsce z powodu otyłości leczyło się 800 tys. pacjentów, którym udzielono 2,2 mln świadczeń. Jak wynika z danych, w ciągu trzech lat objętych kontrolą liczba pacjentów zwiększyła się o połowę, a liczba świadczeń udzielonych z powodu choroby otyłościowej wzrosła o ponad 40 proc. Dane uzyskane w trakcie kontroli NIK wykazały, że w 2022 r. nadwaga i otyłość dotyczyły, w zależności od województwa, 60–70 proc. mieszkańców. Z kolei z danych OECD wynika, że rocznie 1,5 mln hospitalizacji ma związek z otyłością, a leczenie tej choroby i jej powikłań to jedna piąta budżetu na ochronę zdrowia. W latach 2012–2022 kwota przeznaczona na wydatki z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z uwagi na poniesione na świadczenia wynikające z niezdolności do pracy w związku z rozpoznaniem otyłości wzrosła z ok. 22 mln zł do prawie 31 mln zł. Jak podaje NIK, ale wynika to także z danych ZUS, otyłość powoduje nieobecność w pracy i mniejszą wydajność pracowników. W ciągu ostatniej dekady, jak policzyła NIK, nieobecności w pracy z powodu otyłości wzrosła o siedem razy – z ok. 28 tys. do prawie 206 tys. zaś wydatki na ten cel zwiększyły się 12-krotnie, tj. z ok. 1,7 mln zł do prawie 21 mln zł. Z szacunków wynika, że bezpośrednie koszty związane z otyłością mogły stanowić ponad 9 mld zł, a pośrednie nawet 27 mld zł. Całkowite wydatki Narodowego Funduszu Zdrowia na ochronę zdrowia w 2022 r. wyniosły 133,6 mld zł. OECD z kolei szacuje, że w następnych 30 latach powodu chorób wywołanych otyłością Polska straci ok. 108 mld zł, co stanowi ponad 4 proc. PKB. Dlatego rozmawiajmy szczerze o otyłości. I z miłości, i z oszczędności.