Były dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni dla TVP3. W mojej ocenie nie było działań, które spowodowałyby straty dla Skarbu Państwa – przekonuje w rozmowie z TVP3 Gdańsk kapitan Wiesław Piotrzkowski, były dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni, zapytany o wszczęte śledztwo w sprawie przekopu Mierzei Wiślanej. Najwyższa Izba Kontroli poinformowała w poniedziałek, że w następstwie kontroli dotyczącej budowy przekopu przez Mierzeję Wiślaną złożyła dwa zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na przekroczeniu uprawnień oraz jedno zawiadomienie do rzecznika dyscypliny finansów publicznych w sprawie dokonywania wydatków ze środków publicznych bez upoważnienia.Wyniki kontroli przeprowadzonej przez NIK skomentował w rozmowie z portalem tvp.info Wiesław Piotrzkowski, były dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni. To właśnie za jego kadencji powstał kanał przez Mierzeję Wiślaną. – Ostatnie doniesienia prasowe o kontroli NIK i złożeniu zawiadomień do prokuratury dotyczą tego, o czym już słyszeliśmy prawie rok temu. To sprawa podpisania umowy i zarzutu Najwyższej Izby Kontroli dotyczącego braku finansowania inwestycji i przekroczenia przewidzianej kwoty. Inwestycja była zrealizowana w takiej wysokości, jak wynika z podpisanej umowy. Mamy przejście przez Mierzeję Wiślaną. Zobaczymy, jak potoczy się postępowanie prokuratorskie w tej materii – powiedział TVP3 Gdańsk Piotrzkowski.„To było dla nas zaskakujące”– Inna sprawa, która również jest podnoszona przez NIK, to sprawa związana z płatnościami dotyczącymi podatku gruntowego od tej przestrzeni, oddanej przez pana wojewodę pod plac budowy drogi wodnej przejścia przez Mierzeję Wiślaną. Mieliśmy te 20 hektarów, od których to powierzchni trzeba odprowadzać do gminy podatek. Odprowadzaliśmy ten podatek z pieniędzy, które były przeznaczone na inwestycje, natomiast interpretacja inspektorów z NIK-u mówi o tym, że ta sprawa powinna być traktowana w inny sposób, bo ten podatek nie jest związany z inwestycją – podkreślił.– To było dla nas zaskakujące ze względu na to, że zarówno prawnicy urzędu, jak i ekonomiści, czyli główny księgowy, uważali, że ten podatek powinien być płacony właśnie z tych pieniędzy inwestycyjnych. W tej sprawie toczy się postępowanie przed komisją dyscypliny finansów publicznych – dodał były dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni.Wskazał, że będzie można „wrócić do tematu, kiedy organa rozstrzygną, czy rzeczywiście były jakieś »niecne« działania, które spowodowałyby straty dla budżetu Skarbu Państwa”. – W mojej ocenie tych strat nie było, bo dzięki podpisaniu tej umowy mogliśmy zrealizować inwestycję w trudnym okresie COVID-u bez przekroczenia finansowania tego pierwszego etapu. To jest coś, co należałoby chwalić, a nie potępiać, bo udało się zgromadzić materiał i zarówno COVID-19, jak i późniejsza wojna na Ukrainie nie przeszkodziły nam w realizacji tej inwestycji – dodał Piotrzkowski.Przekop przez Mierzeję Wiślaną. NIK zawiadamia prokuraturę – więcej informacji tutaj.