Sabotaż? Pożar w berlińskiej fabryce broni Diehla, produkującej uzbrojenie między innymi dla Ukrainy, był prawdopodobnie aktem rosyjskiego sabotażu. Wskazują na to informacje niemieckich śledczych – podaje Deutsche Welle. Do pożaru w fabryce Diehl Metal Applications na obrzeżach Berlina doszło w maju. Pierwszą wersją najbardziej prawdopodobnej przyczyny był wypadek. Zachodnie organy ścigania zakładają jednak, że pożar wzniecili rosyjscy sabotażyści w celu zakłócenia dostaw broni i amunicji do Ukrainy. Produkuje się tam systemy obrony powietrznej IRIS-T, które chronią ukraińskie miasta przez rosyjskimi atakami.Firma ogłosiła, że pożar był spowodowany problemem technicznym, zgodnie z raportem ubezpieczyciela. Przedstawiciel Diehla przyznał jednak, że problem techniczny „teoretycznie” mógł powstać w efekcie akcji sabotażowej.Niemiecka policja wszczęła dochodzenie. Przedstawiciel śledczych powiedział, że nie można wykluczyć żadnej możliwej przyczyny, w tym sabotażu. Pożar prawdopodobnie wybuchł w miejscu, do którego dostęp miało niewielu pracowników, a wszystkie nagrania wideo spłonęły.Dowody na sabotaż RosjiDwaj śledczy ujawnili, że przechwycono komunikację elektroniczną, która miała rzekomo dostarczyć dowodów na sabotaż Rosji. Sąd nie uznał tego jednak za dowód w sprawie, co uniemożliwia jednoznaczne oskarżenie. Przechwycone informacje miały jednak wyciec do niemieckiego rządu przez wywiad jednego z sojuszników NATO. Jeden ze śledczych przyznał, że w świetle ostatnich wydarzeń wiele ostatnich incydentów, sklasyfikowanych jako wypadki, powinno zostać rozpatrzonych pod kątem sabotażu.Atak przeprowadzili „doświadczeni profesjonaliści” – podał dziennik „Wall Street Journal”, powołując się na oświadczenia śledczych. Według tych doniesień, Rosja rekrutowała cywilów, zwłaszcza z przeszłością przestępczą, przez portale społecznościowe takie jak Telegram, a za wykonanie zlecenia płaciła w kryptowalutach. Akty sabotażu i terroru organizowane są w systemie przypominającym pracę dorywczą.Władze krajów europejskich miały powstrzymać się od publicznych oskarżeń wobec Moskwy z obawy przed eskalacją konfliktu. Prywatnie jednak funkcjonariusze służb twierdzą, że Rosja atakuje obiekty cywilne i wojskowe w Europie, a także ludzi w związku z wysiłkami na rzecz pomocy Ukrainie – wskazuje DW.