Reperkusje dramatycznych zdarzeń. Węgierski napastnik Barnabas Varga w poniedziałek miał zaplanowaną operację po złamaniu kilku kości twarzy po zderzeniu z bramkarzem Szkocji podczas meczu piłkarskich mistrzostwach Europy w Stuttgarcie. Koledzy poszkodowanego mają pretensje do służb medycznych za zbyt wolną reakcję. Niedzielny mecz grupy A został przerwany na prawie 10 minut, aby Varga mógł zostać opatrzony po zderzeniu z Angusem Gunnem w drugiej połowie. 29-letni piłkarz został zniesiony na noszach i przewieziony do szpitala w Stuttgarcie, gdzie miał zostać poddany operacji.– Czuje się dobrze, jest przytomny i czeka na operację. Będzie musiał spędzić kilka dni w szpitalu, ale byłoby nieodpowiedzialne mówić teraz więcej – stwierdził rzecznik węgierskiej drużyny Gergo SzaboWęgry wygrały 1:0 po dramatycznym golu Kevina Csobotha w doliczonym czasie gry, pozostawiając sobie szansę na awans do Euro 2024. Radość zespołu mąci poważna kontuzja Vargi. Kilku kolegów z drużyny Vargi miało łzy w oczach, gdy napastnikowi na boisku udzielano pomocy. Trzymali koce, aby osłonić poszkodowanego, gdy zajmował się nim personel medyczny. Wcześniej kapitan Madziarów Dominik Szoboszlai rzucił się biegiem do ekipy z noszami, ponieważ był zaniepokojony tym, jak długo trwa wnoszenie ich na boisko.Węgierscy zawodnicy bezpośrednio po incydencie gorączkowo sygnalizowali personelowi medycznemu, aby jak najszybciej pojawił się na boisku. Varga doznał również wstrząśnienia mózgu.Oświadczenie UEFA– Myślę, że to trwało zbyt długo. Rozumiem, że wszyscy muszą przestrzegać protokołu, ale życie i zdrowie jest ważniejsze niż piłka nożna – powiedział strzelec zwycięskiego gola Kevin Csoboth.– Chcielibyśmy wyjaśnić, że interwencja lekarza drużyny nastąpiła w ciągu 15 sekund od incydentu, po czym natychmiast pojawił się drugi lekarz stadionowy, aby przeprowadzić pierwszą ocenę urazu i zapewnić odpowiednie leczenie, zgodnie ze zwyczajowymi procedurami medycznymi. Wykwalifikowany zespół pogotowia ratunkowego przewiózł zawodnika do szpitala bez zbędnej zwłoki – głosi z kolei komunikat UEFA.