Kierowca był pod wpływem substancji psychoaktywnych Prawomocna jest już kara 16 lat więzienia dla Łukasza T. – kierowcy miejskiego autobusu, który w lipcu 2021 r. w centrum Katowic przejechał 19-letnią dziewczynę; odpowiadał za jej zabójstwo i próbę zabicia kilku innych osób, które również znalazły się na jezdni. Odwołania od wyroku z I instancji rozpoznawał w poniedziałek Sąd Apelacyjny w Katowicach. Nie uwzględnił żadnej ze złożonych apelacji, uznając że sąd okręgowy przeprowadził wyrok prawidłowo i dokonał właściwej oceny zgromadzonego materiału dowodowego.Pełnomocnik żądał dożywociaWe wrześniu ubiegłego Sąd Okręgowy w Katowicach wymierzył T. karę 16 lat więzienia, uznając go za winnego zabójstwa Barbary Sz. i usiłowania zabicia trzech innych osób, a także prowadzenia autobusu pod wpływem środka, który działa jak alkohol.Od tamtego wyroku odwołała się zarówno obrona, która przed sądem I instancji domagała się uniewinnienia, jak i prokuratura, która żądała dla oskarżonego 25 lat więzienia, podobnie jak jeden z pełnomocników oskarżycieli posiłkowych. Drugi pełnomocnik żądał dożywocia.Do opisywanych w akcie oskarżenia wydarzeń doszło 31 lipca 2021 r. rano niedaleko przejścia dla pieszych u zbiegu ulic Mickiewicza i Stawowej w ścisłym centrum Katowic.Doszło tam do bójki z udziałem kilku osób wracających z zabawy w jednym z klubów. Na udostępnionym w mediach społecznościowych amatorskim nagraniu widać, jak autobus najeżdża na grupę młodych ludzi, z których część uczestniczyła w bójce na pasie ruchu. Nastolatka znika pod kołami pojazdu, który ciągnie ją przez kilkadziesiąt metrów, a jeden z mężczyzn jest popychany przez jadący autobus. Inni uciekają na boki, a następnie biegną za odjeżdżającym pojazdemSąd nie miał wątpliwości– To nie był żaden wypadek drogowy. To było intencjonalne zachowanie oskarżonego – podkreślił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia SA Rafał Doros. Jak opisywał, widząc ludzi blokujących drogę, kierowca powinien był zaczekać aż tłum się rozejdzie, ewentualnie zadzwonić na policję. Zamiast tego postanowił kontynuować jazdę i potrącił pierwszą z osób.– Dopiero wtedy jeden ze zgromadzonych na ulicy mężczyzn kopnął w autobus i T. gwałtownie ruszył, Barbara znalazła się pod podwoziem, inne osoby zdołały uniknąć potrącenia. Trudno przyjąć, by kierowca był bezpośrednio zagrożony – mówił sędzia Doros. Jak zaznaczył, Łukasz T. miał w organizmie m.in. opioid, którego stężenie odpowiadało stanowi nietrzeźwości, wykraczało poza stężenie terapeutyczne i nie można używać go, gdy prowadzi się pojazdy. Przypomniał też, że już wcześniej T. przejawiał agresywne zachowania na drodze.Sąd apelacyjny uznał, że kierowca działał w zamiarze ewentualnym, nie podzielił stanowiska prokuratury, że był to zamiar bezpośredni, czyli że chciał zabić. Sąd obu instancji oceniły, że musiał liczyć się z tym, że jego zachowanie może doprowadzić do śmierci. Odnosząc się do kary, sędzia Doros podkreślał, że czyn T. „budzi grozę, biorąc pod uwagę, że zdarzył się w biały dzień w Katowicach czyn, którego w ogóle nie powinno być”.– Pozbawił w sposób, który jest tak naprawdę jednoznacznie okrutny, życia matkę dwójki dzieci, młodą kobietę – dodał.Sad zarazem zauważył, że T. nie był osobą zdemoralizowaną i wymierzona mu kara może spełnić jeszcze funkcję wychowawczą, a nie tylko odwetową, a taką byłoby 25 lat więzienia lub dożywocie. Sędzia odniósł się także do przeprosin adresowanych przez oskarżonego do bliskich Barbary. Jak ocenił, mają one drugorzędne znaczenie.– Trudno przeprosić kogoś za to, że się go zabiło – powiedział.Obrona nie wyklucza kasacjiPytany o wyrok prok. Rafał Nagrodzki przyznał, że trudno mówić o sukcesie w II instancji, skoro sąd apelacyjny nie podzielił zarzutów oskarżyciela.– Sąd apelacyjny to sąd o olbrzymim doświadczeniu i autorytecie i prokuratura przyjmuje do wiadomości jego rozstrzygnięcie – powiedział.Kasacji do Sądu Najwyższego nie wykluczył jeden z obrońców T. Przemysław Moroz.Sądy obu instancji potwierdziły ustalenia, według których kierowca widział pokrzywdzonych i celowo najechał najpierw na jedną z kobiet, a następnie najechał na kolejną pokrzywdzoną, która zmarła w wyniku poniesionych obrażeń oraz próbował najechać dwóch kolejnych mężczyzn. Zgodnie z wyrokiem skazany nie będzie mógł też prowadzić pojazdów mechanicznych przez 15 lat. Ma też wpłacić nawiązki na rzecz trojga pokrzywdzonych o łącznej wartości 220 tys. zł.Za zabójstwo Barbary Sz. sąd wymierzył kierowcy karę 15 lat więzienia, za usiłowanie zabójstwa innych osób 8 lat więzienia, a za prowadzenie autobusu pod wpływem substancji psychoaktywnej – rok więzienia. Złożyło się to na karę łączną 16 lat pozbawienia wolności.