„Sprawa musi zostać zbadana” Środki, które zastosowano wobec żołnierzy zatrzymanych na granicy w okolicach Dubicz Cerkiewnych, nie były tak drastyczne, jak mówili niektórzy – stwierdził w piątek prezydent Andrzej Duda, wskazując, że żaden z nich nie skarżył się na zatrzymanie „ani osobiście, ani przez swoich pełnomocników”. Zapytany w radiu Zet o sytuację, do której doszło na przełomie marca i kwietnia prezydent powiedział, że był na granicy i „bardzo mocno przeciwstawiał się zbyt radykalnym środkom stosowanym wobec naszych żołnierzy”, ale jak zaznaczył, rozmawiał też „z lokalnym dowódcą Żandarmerii Wojskowej” i była to bardzo długa, bardzo wnikliwa rozmowa.Na pytanie czy widział film z zatrzymania żołnierzy, prezydent odparł, że zapoznał się z sytuacją „na tyle, na ile mógł”. "Jedno wiem dzisiaj z tej relacji, którą otrzymałem - żaden z zatrzymanych żołnierzy nie skarżył się na to zatrzymanie, ani osobiście, ani przez swoich pełnomocników" - powiedział Duda.Dodał, że środki, które zostały zastosowane, „nie były tak drastyczne, jak niektórzy mówili w przestrzeni publicznej”. – Jak zwykle były plotki i wielu przesadziło w swoich opowieściach, jak doszło do tego zatrzymania – powiedział prezydent.Wina żołnierzy?Na pytanie, czy żołnierze mogą okazać się winni, prezydent odparł, że sprawa „musi zostać zbadana”. Duda podkreślił przy tym, że sytuacja, która ma miejsce granicy Polski z Białorusią, wiąże się z zagrożeniem zdrowia, a nawet życia funkcjonariuszy.– To wszystko musi być brane pod uwagę. Proszę pamiętać o tym, że ci żołnierze strzegą naszego bezpieczeństwa. To są dzisiaj nasi bohaterowie – powiedział.Na początku czerwca portal Onet napisał, że Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy, którzy na przełomie marca i kwietnia przy granicy polsko-białoruskiej oddali strzały ostrzegawcze w kierunku napierających migrantów.Kalendarium6 czerwca prezydent mówił m.in., że sprawa tego zatrzymania jest bulwersująca i musi być wyjaśniona. 10 czerwca prezydent spotkał się z żołnierzami w bazie WZZ Podlasie. Po tym spotkaniu poinformował, że rozmawiał też z przedstawicielami Żandarmerii Wojskowej i dowództwem zgrupowania i że sprawa zatrzymania trzech żołnierzy wymaga wyjaśnienia.Prokuratura oskarżyła dwóch z trzech zatrzymanych na granicy żołnierzy o przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób. W związku z tym wydarzeniem resort obrony przygotował projekt zmian w prawie, który m.in. wyłącza odpowiedzialność karną za czyn popełniony w szczególnych warunkach.Nowe przepisyW piątkowej rozmowie prezydent ocenił, że w obecnie obowiązujących przepisach można doszukać się pewnych „niekonsekwencji, a nawet nielogiczności”. Jego zdaniem zmiany mają pomóc żołnierzom rozróżnić, w której sytuacji mają prawo do odpowiedzialnego użycia broni.Na pytanie o współpracę z wicepremierem, szefem MON Władysławem Kosiniak-Kamyszem, prezydent odparł, że mimo iż pochodzi on z innego obozu politycznego, ta układa się ona "bardzo przyzwoicie". "Jest dobry, bieżący kontakt" - powiedział prezydent.