Zgorzelski dostrzega konieczność zmian. Ministra ds. równości Katarzyna Kotula spotkała się w czwartek z szefem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem w sprawie projektu ustawy o związkach partnerskich. Ma on poparcie Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050. Kotula zapowiedziała skierowanie projektu do wykazu prac legislacyjnych. Nadal nie został on tam jednak wpisany, potrzebne jest do tego również poparcie PSL. W kwietniu Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że nie zagłosuje za statusem małżeństw dla związków homoseksualnych i za przysposobieniem dzieci oraz za adopcją dla takich związków. O kwestię poparcia projekty był pytany w TVP wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski. – Mamy to szczęście, że od 130 lat w PSL w sprawach światopoglądowych nie ma dyscypliny. Każdy z nas może zagłosować zgodnie z własnym sumieniem – stwierdził Zgorzelski. – Ja uważam - sam się zaliczam do tej części PSL chadecko-konserwatywnej - że czy nam się podoba czy nie, świat się zmienia. Zmienia się wolniej niżby chciała lewica, ale pewnie szybciej niż by chcieli konserwatyści. Nawet ugrupowania konserwatywne muszą uwzględniać ten proces w swoich programach – dodał. Należy ludziom ułatwić życie Zdaniem wicemarszałka Sejmu, nie można być hipokrytą, bo „ludzie żyją ze sobą niekoniecznie zawierając związek małżeński” i bez względu na to czy są to związki heteroseksualne czy heteroseksualne. – Jeżeli możemy ludziom żyjącym w związkach nieformalnych ułatwić życie przez wspólne rozliczanie się, dostęp do informacji medycznej czy dziedziczenie, to taką ofertę należy ludziom przedstawić – stwierdził Zgorzelski. Ale zaraz dodał, że „są rzeczy, na które ugrupowania konserwatywne nie będą się zgadzały” Polityk mówił, że „niestety koledzy z Lewicy często zagalopowują się w tej dyskusji”. – Tak jak ja szanuję poglądy Lewicy, to też proszę szanować i uznawać poglądy ludzi, którzy myślą inaczej – dodał. Przyznał, że dzisiejsza rozmowa Kotuli z prezesem PSL było potrzebne. – Przeniesiemy ją na klub i zobaczymy co dalej – podkreślił.