W piątek mecz z Austrią. Jeden z najbardziej rozpoznawanych austriackich piłkarzy w historii Marko Arnautovic znów stanie naprzeciwko reprezentacji Polski. 35-letni napastnik, który doczekał się porównań do Zlatana Ibrahimovica, wrócił do wysokiej formy w Interze Mediolan. W sezonie 2023/24 był tam wypożyczony z Bolonii, ale kontrakt zakładał, że po tym okresie Austriak zostanie wykupiony. Czy pozostanie w Mediolanie, czy zostanie sprzedany - tego jeszcze nie wiadomo, choć on sam podkreśla, że czuje się tam dobrze."Nie wiem, o czym mówi się w mediach, często tworzy się tam historie z niczego. Nikt nie rozmawiał ani ze mną, ani z moim agentem. Z Interem mam kontrakt (do końca czerwca 2025 roku – red.), jestem tu szczęśliwy i zostaję" - mówił pod koniec maja na łamach austriackiej gazety "Die Presse".Wprawdzie w 27 rozegranych meczach ligowych w większości wchodził na boisko z ławki rezerwowych, ale jego pięć goli przyczyniło się do tego, że Inter wywalczył 20. w historii tytuł mistrza Włoch.W tym klubie był także w sezonie 2009/10, także na wypożyczeniu, i wówczas "Nerazzurri" również zostali triumfowali w Serie A. Tyle że Austriak prawie nie dostawał szans występu od ówczesnego szkoleniowca Jose Mourinho.Arnautovic występował także w FC Twente, Werderze Brema, Stoke City, West Ham United oraz w Shanghai SIPG. Dwa lata spędzone w Chinach osłabiły nieco jego markę w europejskiej piłce klubowej, zwłaszcza że sposobem prowadzenia negocjacji kontraktowych popadł w niełaskę angielskiego klubu. Nie przestał jednak być ważnym ogniwem drużyny narodowej, dla której zdobył 36 goli w 112 występach.Tegoroczne mistrzostwa Europy jego reprezentacja rozpoczęła od porażki z Francją 0:1 (on sam wszedł w 59. minucie). W piątek w grupie D spotka się z Polską, a 25 czerwca - z Holandią.Z biało-czerwonymi Arnautovic miał już okazję się zmierzyć dwukrotnie, w eliminacjach ME 2021. Wówczas w Austrii Polska wygrała 1:0, a w Warszawie padł bezbramkowy remis.Euro i... koniec?Mecze Euro 2024 w Niemczech mogą być jego ostatnimi występami w drużynie narodowej."Po mistrzostwach Europy porozmawiam ze swoją rodziną, bliskimi i z samym trenerem. Zobaczę, czy nadal będę miał w sobie determinację. Tu nie chodzi o kwestie fizyczne. Bardzo lubię grać dla reprezentacji i jestem dumny z tego, co dla niej zrobiłem. Austria to mój kraj, tutaj się wychowałem" - zaznaczył piłkarz, który jest synem Austriaczki i Serba.Arnautovic pod pewnymi względami przypomina słynnego Ibrahimovica i nie protestuje, gdy słyszy te porównania. Obaj zawodnicy (Szwed już zakończył karierę) są wysocy, ale mimo to posiadają duże umiejętności techniczne, są dość zwinni i gibcy. Obaj też podobni są pod względem mentalnym - cechuje ich praktycznie nieograniczona pewność siebie i indywidualizm, na które nie zawsze dobrze reagują trenerzy i koledzy z drużyny.Jako początkujący piłkarz Arnautovic miał o sobie bardzo wysokie mniemanie, a także wygórowane oczekiwania wobec innych. Według doniesień medialnych zdarzało mu się prowokować awantury w szatni, a w 2012 roku pisano o incydencie podczas kontroli drogowej, kiedy miał wypalić do policjanta: "Mogę sobie kupić całe twoje życie". Mourinho mówił o nim, że "ma charakter dziecka".W przeszłości pisano o nim "bad boy austriackiego futbolu", a i on sam nie krył, że "nie jest aniołkiem". Jego ekscesy ograniczyło małżeństwo z pochodzącą z Gdańska Polką oraz narodziny dwóch córek: Emilii i Alicii. Przed kilkoma laty Austriak żartował nawet, że zabroni im dostępu do internetu, aby nigdy nie dowiedziały się o wybrykach ojca.Podobnie jak Ibrahimovic, Arnautovic potrafi też wykazać się niezwykłym, wręcz przesadnym gestem. Pod koniec minionego sezonu, kiedy Inter miał już zapewniony tytuł mistrzowski, Austriak wraz z dwoma kolegami z drużyny - Francuzem Marcusem Thuramem i Turkiem Hakanem Calhanoglu - zlecili wykonanie dla całego zespołu specjalnych, okolicznościowych pierścieni z diamentem.Arnautovic dorastał "na ulicy". Rzadko bywał w domu i nigdy nie krył, że raczej niewiele czasu spędzał z rodzicami."Niektórzy moi koledzy trafili do więzienia. Mnie też mogłoby coś takiego spotkać, gdyby nie wyszło mi w piłce nożnej. Przebywałem w nie najlepszym środowisku. Teraz dziękuję mojej rodzinie i bogu, że do niczego takiego nie doszło" - wspominał.Niedługo przed 30. urodzinami został zapytany o samopoczucie i piłkarską przyszłość. W odpowiedzi zacytował Ibrahimovica: "On kiedyś mądrze wypowiedział w tej kwestii, zaznaczając, że +wiek widać na papierze, a niekoniecznie na ciele+. Czuję się młodo, jestem zdrowy i nie zaprzątam sobie głowy upływającym czasem. Będę grał dopóki mój organizm nie powie: +Marko, już dość+. Dlatego może się zdarzyć, że nawet na 40. urodziny zobaczycie mnie na boisku".Ponad pięć lat później nadal nie ma przesłanek, żeby wierzyć, że Austriak jest już blisko piłkarskiej emerytury.