„Strzał padł ze strony polskiej” – twierdzi dziennikarz Piotr Czaban. Na polsko-białoruskiej granicy doszło do postrzelenia w oko 35-letniej kobiety, obywatelki Iranu – powiedział w TVP Info dziennikarz Piotr Czaban. Major Magdalena Kościńska, rzeczniczka Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego Podlasie, zaprzecza, by za incydent byli odpowiedzialni polscy funkcjonariusze. 35-letnia Iranka miała – według relacji Czabana – znajdować się po stronie białoruskiej „w pewnej odległości od bariery”. Czaban: Została postrzelona, to zweryfikowane– Strzał padł ze strony polskiej. Z tego, co udało mi się ustalić, inni migranci podnieśli ją zakrwawioną, przystawili do tego płotu i wzywali polskie wojsko z prośbą o pomoc – opisywał. Dziennikarz stwierdził, że było to „niezwykle brutalne działanie służb”. Po jakimś czasie – jak relacjonował – na miejscu pojawiło się trzech dodatkowych funkcjonariuszy w maskach, którzy przeciągnęli kobietę już na stronę polską i wezwali karetkę. – Kobieta z przestrzelonym okiem znajduje się w tym momencie w szpitalu w Hajnówce. Na szczęście jej życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo, ale fakt, że została postrzelona, to jest po prostu już zweryfikowana informacja – podkreślił. Piotr Czaban przekazał opis zdarzeń, opierając się na relacji Stowarzyszenia Egala, które z kolei bazowało na relacji cudzoziemki. Mjr Kościńska: Tam nie było żołnierzyMjr Magdalena Kościńska, rzeczniczka Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego Podlasie, zaznaczyła w rozmowie z TVP Info, że „w tamtej sytuacji nie było żołnierzy”. – Tę Irankę zauważyli patrolujący policjanci. Oni powiadomili funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy przyjechali w to miejsce, i została wezwana pomoc. Kobieta trafiła do szpitala. Z informacji, które uzyskaliśmy: została ona zraniona i to był śrut – podkreśliła.Jak dodała, „żołnierze pełniący służbę na granicy nie mają w użytku takiej broni”. – Mają etatową broń z amunicją bojową. Nie ma możliwości, żeby żołnierze dokonali tego zranienia – podkreśliła mjr Kościńska. Straż Graniczna udzieliła kobiecie pomocyRzecznika Straży Granicznej mjr Katarzyna Zdanowicz w rozmowie z portalem tvp.info podkreśla „w ostatnich dniach w kierunku osób przy granicy polsko-białoruskiej, tym bardziej znajdujących się po stronie białoruskiej, nie użyto broni”. – 16 czerwca 2024 roku około godzinie 15 funkcjonariusze z Placówki SG w Dubiczach Cerkiewnych otrzymali informację, że przy granicy znajduje się kobieta z urazem oka – podkreśliła mjr Zdanowicz, rzeczniczka SG w rozmowie z naszym portalem.Jak dodała, „wysłany na miejsce patrol Straży Granicznej zdecydował o natychmiastowym wezwaniu karetki pogotowia do cudzoziemki”. – W ostatnich dniach w kierunku osób przy granicy polsko-białoruskiej, tym bardziej znajdujących się po stronie białoruskiej, nie użyto broni – podkreśliła. Dodała, że po okresie rekonwalescencji rannej kobiety, SG będzie podejmowała wobec niej określone w prawie czynności administracyjne. Wiele niewiadomychW tej sprawie pojawia się wiele niewiadomych. Warto jednak zauważyć, że wydaje się wysoce nieprawdopodobne, by polscy funkcjonariusze oddawali strzały w kierunku Białorusi. Takie zachowanie byłoby irracjonalne i mogłoby skutkować poważnym konfliktem. Funkcjonariusze Straży Granicznej przybyli na miejsce widzieli ranną w oko kobietę, a w ich kompetencjach nie było ustalanie przyczyn, lecz natychmiastowe udzielenie pomocy.W sprawie nie jest prowadzone żadne dochodzenie. Ranna Iranka znajduje się w szpitalu; jest pod opieką lekarzy.