Zima może być trudna. Ukraiński sektor energetyczny, który doświadcza ciągłych ataków, może stanąć w obliczu poważnych wyzwań w nadchodzących miesiącach, zwłaszcza podczas zimy – ostrzega Oleksandr Charczenko, dyrektor Centrum Badań Energetycznych. W rozmowie z portalem Onet Charczenko podkreśla, że ponad połowa obiektów, które działały zimą, została zniszczona lub poważnie uszkodzona. Charczenko, analizując obecną sytuację energetyczną Ukrainy, mówi, że tylko bloki jądrowe pozostały nienaruszone. Przed wojną dostępna moc węglowa wynosiła 13 gigawatów, teraz jednak nie mamy nic. W marcu i kwietniu wróg zniszczył 9 gigawatów mocy. – Widać, jak trudna jest obecnie sytuacja techniczna – mówi ekspert.Jednocześnie Charczenko wskazuje na dwa trendy, które mogą pogorszyć sytuację. Po pierwsze, wzrost zużycia energii ze względu na potrzebę chłodzenia, zwłaszcza w przemyśle farmaceutycznym i spożywczym. Po drugie, lipiec to jedyny możliwy czas na naprawę reaktorów jądrowych. Te dwa czynniki sprawiają, że lipiec będzie próbą generalną przed zimą, kiedy zasoby będą bardzo ograniczone.Charczenko przewiduje, że przerwy w dostawie prądu w całym kraju będą w normalnym zakresie: cztery godziny prądu, sześć godzin bez prądu. Jednak zima może przynieść znacznie większe wyzwania. – Tak i będzie ona bardzo trudna – przyznaje.– Przyjmijmy najpierw optymistyczny scenariusz: zima jest ciepła, nic więcej nie zostało zniszczone, a my naprawiliśmy, co się dało. Myślę, że wtedy harmonogram wyłączeń będzie podobny do tego z lipca: cztery na cztery godziny, dwie na cztery godziny. Ale sytuacja może być znacznie bardziej skomplikowana. Na przykład zasilanie jest przez dwie godziny i nie ma go przez osiem godzin. Taki scenariusz jest również możliwy, jeśli ataki będą kontynuowane – dodaje.Kluczowa obrona powietrznaCharczenko podkreśla, że poprawa sytuacji zależy głównie od posiadania skutecznych systemów obrony powietrznej w kraju i zdolności do ochrony kluczowych obiektów energetycznych. – Nie ma magicznych różdżek – dodaje.W długoterminowej perspektywie wyzwolenie elektrowni jądrowej w Zaporożu i jej powrót do ukraińskiego systemu energetycznego może odegrać kluczową rolę. Jednak Charczenko ostrzega, że nie można dokonywać żadnych prognoz w tym zakresie.Zakładając, że niebo nad Ukrainą zostanie „zamknięte” i nie dojdzie do nowych ataków na obiekty energetyczne, Charczenko prognozuje, że Ukraina może przywrócić swój system energetyczny w ciągu 2-3 lat. W najbardziej optymistycznym scenariuszu, bez nowych ataków, przerwy w dostawie prądu mogą być minimalne zimą 2025-2026. Jednak prawdopodobieństwo takiego scenariusza szacuje na zaledwie 15 proc.Charczenko podkreśla, że powaga sytuacji zależy od regionu Ukrainy. Najtrudniejsza sytuacja energetyczna panuje w miastach na wschodzie, takich jak Sumy i Charków, które są miastami frontowymi i stale znajdują się pod ostrzałem, oraz w dużych miastach, takich jak Odessa i Kijów.Ukraina stoi przed energetyczną katastrofą. „Tylko bloki jądrowe pozostały nienaruszone” – artykuł Onetu.