Brawura czy głupota? Głupota czy popisy? Takie pytanie stawiają ratownicy WOPR, którzy obserwują coraz częstsze skoki do Odry z mostu długiego w Szczecinie. Do takich niebezpiecznych zdarzeń dochodzi coraz częściej, a to niesie ze sobą wiele konsekwencji. Śmiałkowie, którzy decydują się na skok, ponoszą za to odpowiedzialność, ale również wstrzymują pracę służb. Do nagrania, na którym uchwycono skoki - dotarł reporter TVP3 Szczecin. Tylko ostatniego weekendu do takich akcji WOPR-owcy wypłynęli czterokrotnie – za każdym razem na szczecińskich bulwarach, w miejscu z dozwolonym spożywaniem napojów alkoholowych.– Wiemy, że piją alkohol i że spożywają inne środki, i skaczą. To już od dawien dawna wiadomo, że alkohol, narkotyki pozbawiają szarych komórek i zostaje pusta przestrzeń, i taki to jest efekt – mówi Jacek Kleczaj, prezes WOPR w Szczecinie. – Musimy wypłynąć do takich gierojów, którzy skaczą do wody i wydaje im się, że są mistrzami. Dlatego, że to jest nasz obowiązek i nawet jeśli oni wyjdą z wody, a nasi ratownicy ich namierzą i będą z nimi rozmawiać, to zatrzymują ich do przyjazdu policji – dodaje.Osoby, które decydują się na taki skok, muszą liczyć się z konsekwencjami karnymi. – Policjanci mogą nałożyć dwa mandaty karne. Jeden związany jest z tym, że nie respektuje się zakazu skoków do wody. Po drugie można wywołać działanie pewnych służb i tutaj też łącznie mandat może wynosić nawet 1000 złotych – ostrzega nadkom. Anna Gembala z KMP w Szczecinie.– Ci, którzy skaczą i ci, którzy próbują pływać szczególnie w tym miejscach, to są ludzie, którzy nie myślą o bezpieczeństwie w ogóle, już prawdopodobnie nie myślą – puentuje Jacek Kleczaj, prezes WOPR w Szczecinie.