Odpowiadał za produkcję dziecięcej pornografii. Japoński sąd nałożył na byłego doradcę ambasady Singapuru grzywnę w wysokości 300 tysięcy jenów (około 8 tys. zł) za potajemne robienie zdjęć nagiemu uczniowi w publicznej łaźni w Tokio. Do incydentu doszło 27 lutego w przebieralni łaźni w dzielnicy Minato. 55-letni Sim Siong Chye robił telefonem zdjęcia nagiego chłopca. Pracownik łaźni zgłosił sprawę policji.Dyplomata nie mógł być zatrzymany, gdyż chronił go immunitet. Wkrótce też wyjechał z Japonii. Zeznał, że przemyślał swoje zachowanie, wyraził skruchę i dlatego zgodził się przyjechać na wezwanie policji, by odpowiedzieć przed japońskim wymiarem sprawiedliwości – podała agencja Kyodo.Produkcja dziecięcej pornografiiMężczyzna odpowiadał za zakłócanie porządku publicznego, robienie zdjęć o charakterze seksualnym i produkcję dziecięcej pornografii. Przyznał się do zarzucanych mu czynów. Policja cytuje jego zeznania, w których wyjaśnił, że nie potrafi kontrolować swojej żądzy podglądania. Policja podała, że na smartfonie byłego doradcy ambasady znaleziono zdjęcia, które prawdopodobnie wykonano bez zgody uwiecznianych osób. Sim – obecnie urzędnik Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Singapurze – wyjaśnił, że kilka razy potajemnie robił zdjęcia w wielu obiektach, w tym w łaźni publicznej.