Gorzka refleksja. Witamy w czeskim Cieszynie, mieście, które ponad sto lat po rozbiorach mocno przegrywa z polskim Cieszynem – pisze czeski dziennikarz Luboš Palata na łamach Denik.cz, relacjonując swoją wizytę w tym mieście. – Właściwie to trochę mi wstyd, że jestem w tej chwili Czechem. Właśnie przekroczyłem most na rzece Olzie i z pięknego miasta pełnego sklepów, kawiarni, restauracji i ludzi wychodzących na weekendowy spacer, znalazłem się w jakimś slumsowym getcie. Sczerniały tynk, sklepy monopolowe, biegające po ulicy i dzieci wietnamskich właścicieli, dziwnie wyglądających sklepów. Witamy w Cieszynie, mieście, które ponad sto lat po rozbiorach „brutalnie” przegrywa z polskim Cieszynem – pisze czeski dziennikarz. I dodaje, że to „szokujące”.„Nie jest całkiem źle”, ale...Palata stwierdza, że „nie wszędzie jest całkiem źle, bo jest kilka miejsc, takich jak muzeum, kawiarnia Avion, cukiernia Makarska czy piękny, gigantyczny ratusz z czasów pierwszej republiki, a zwłaszcza zrekonstruowany dworzec kolejowy i jego najbliższe otoczenie wyglądają całkiem akceptowalnie. Ale i tak jest tu tylko kilka sklepów, przyzwoitej restauracji ze świecą szukać, plac wokół ratusza to pikuś”.Czeski dziennikarz zauważa, że „jedynie pobliskie skrzyżowanie dróg w Olszy jest gwarne i wesołe, ale tam mówi się po polsku”. – Miejscowa polska szkoła z Czeskiego Cieszyna świętuje, a z głośników lecą polskie, a nie czeskie piosenki – relacjonuje.A jak kształtują się ceny po dwóch stronach Olzy? Czech wskazuje, że „polskie i czeskie ceny rzeczywiście nieco się wyrównały w ostatnich miesiącach, ale jeśli chodzi o ogólne odczucia, to polski Cieszyn oferuje ogromny wybór sklepów podczas gdy czeska strona centrum wydaje się zdechła”. – Polski Cieszyn zbudował całą galerię handlową nad rzeką Olzą, podczas gdy po czeskiej stronie nic takiego nie widać. Jedynym miejscem, gdzie Czesi wygrywają, jest nowo wyremontowany dworzec kolejowy, przez który przebiegają główne połączenia z Ostrawą, Polską i Słowacją – pisze.Palata wskazuje także na rozwój polskiego Cieszyna w przeciągu ostatnich 30 lat. – Dziś most nad Olzą służy głównie pieszym i rowerzystom. W latach 90. zasłynął z tzw. mrówek, czyli Polaków, którzy przewozili przez most tańszy czeski alkohol w ograniczonych dozwolonych dawkach, czasami obracając się wiele razy dziennie, aby zarobić wystarczająco dużo pieniędzy. Na początku lat 90. Czesi odmówili otwarcia granicy, ponieważ obawiali się, że Polacy wykupią ich biznes. Dziś jest odwrotnie. Samochody z czeskimi tablicami stanowią około jednej czwartej tych zaparkowanych przed polską Biedronką – zaznacza.Podupadłe pograniczeZdaniem Palaty „polski Cieszyn w ciągu dwudziestu lat od wstąpienia do Unii Europejskiej dosłownie rozkwitł, a czeski przypomina niepodlewany, martwy kwiat”. – Niestety, podobnie jak większość czeskich pograniczy, to także nie odżyły nawet po wstąpieniu do UE. Jest to wiadomość o stanie Republiki Czeskiej, która jest dość przerażająca dla przyszłości kraju – podsumowuje czeski dziennikarz.