Słabszy dzień naszych zawodniczek. W starciu dwóch niepokonanych drużyn, Brazylijki pokonały Polki 3:1 (22:25, 25:17, 25:17, 25:16) w dziewiątej kolejce zmagań w Lidze Narodów. Po obiecującym pierwszym secie, w dalszej części spotkania Biało-Czerwone były tylko tłem dla bardziej utytułowanych rywalek... Zaczęło się źle. W pierwszym secie było już 11:4 dla Brazylii i wydawało się, że Polki nie mają szans na nawiązanie walki. Wtedy podopieczne Stefano Lavariniego po raz kolejny pokazały jednak, dlaczego w tej edycji Ligi Narodów wygrały wszystkie osiem spotkań: dużo charakteru, woli walki, gra na więcej niż 100 proc. możliwości. Szybko odrobiły straty, doprowadziły do remisu, a w końcówce wyszły na prowadzenie i nieoczekiwanie wygrały seta do 22.To podrażniło Brazylijki, które w kolejnych fragmentach spotkania były już bezlitosne. Przydarzył im się tylko jeden moment słabości: w trzecim secie, przy stanie 9:4, oddały Polkom... osiem punktów z rzędu. Zrobiło się 9:12, ale niech o klasie naszych dzisiejszych rywalek świadczy to, że chwilę potem przebiły serię Biało-Czerwonych i zdobyły punktów z rzędu aż dziewięć. To przesądziło sprawę.Trzeci set był już formalnością, a Polki w żadnym momencie nie nawiązały z rywalkami równej walki. To bolesna, ale bardzo cenna lekcja przed igrzyskami.