Profesor nie ma wątpliwości. Bez naprawy finansów publicznych nie da się podnieść wiarygodności ekonomicznej Polski – wskazał przewodniczący Rady Programowej Open Eyes Economy Summit prof. Jerzy Hausner. Dodał, że bez tego skutkiem będzie m.in. obniżenie konkurencyjności gospodarki. Profesor Hausner, były wicepremier i minister gospodarki oraz doradca wielu rządów nie ma wątpliwości, że obniżająca się wiarygodność ekonomiczna Polski – co wykazuje Indeks Wiarygodności Ekonomicznej Polski opracowany przez ekspertów OEES – będzie miała negatywne konsekwencje dla polskiej gospodarki zarówno w wymiarze międzynarodowym, jak w kontekście jakości życia obywateli. Zaznaczył jednak, że następstwa utraty wiarygodności występują w różnych sferach życia w różnym czasie i z różnym opóźnieniem. Najszybciej na obniżenie wiarygodności reagują rynki finansowe. – Bezpośrednim następstwem spadku wiarygodności kraju jest uporczywość inflacji, co powoduje m.in. słabość waluty i podwyższoną rentowność krajowych papierów skarbowych – wskazał Hausner. Wyjaśnił, że powoduje to nakręcanie się spirali zadłużenia państwa, które, aby zaspokoić bieżące potrzeby musi pożyczać coraz więcej pieniędzy na wysoki procent. Zaznaczył też, że im więcej wpływów z kasy państwa przeznaczana jest na obsługę długu, tym więcej brakuje na bieżące potrzeby, w tym finansowanie usług publicznych, np. w opiece zdrowotnej. Spadek wiarygodności ekonomicznej Profesor uznał, że m.in. pandemia koronawirusa i wojna w Ukrainie przyczyniła się do spadku wiarygodności wszystkich państw z tzw. grupy V4 (Czechy, Słowacja, Węgry, Polska), jednak w Polsce i na Węgrzech spadek indeksu jest znacznie większy niż w przypadku dwóch pozostałych krajów. Wskazał, że jest to następstwem m.in. łamania przez rządzących praworządności, nieprzestrzegania reguł międzynarodowych i zobowiązań międzynarodowych oraz obchodzenia reguł w finansach publicznych. Według Hausnera, dłużej na następstwa spadku wiarygodności ekonomicznej trzeba czekać w sferze usług publicznych, czyli np. w kulturze, oświacie czy w służbie zdrowia. Ocenił, że już obserwujemy regres w funkcjonowaniu wielu ośrodków kultury. –Widoczne jest to nie tylko w ograniczeniu finansowania muzeów czy teatrów, ale też kompetencjach ludzi zatrudnianych w tych instytucjach, ich motywacjach i zaangażowaniu – powiedział. Podobnie – jak zauważył – jest w oświacie. Powołał się na ostatnie badania PISA (Programme for International Student Assessment), z których wynika, że poziom nauczania w Polsce obniża się i „jest następstwem wieloletniego zaniżania wynagrodzeń nauczycieli”. Dodał, że pogarszają się również wskaźniki dotyczące zdrowia polskiego społeczeństwa: rośnie liczba zachorowań na nowotwory, chorób krążenia, wydłuża się czas oczekiwania na specjalistyczne zabiegi i terapie. – Mamy obecnie do czynienia z rosnącym długiem zdrowotnym. I nie jest to tylko dług covidowy, ale konsekwencja zaniedbań zwiększających niedrożności publicznego systemu zdrowia – powiedział. Według Hausnera negatywne tendencje spadku wiarygodności ekonomicznej Polski widać już np. w handlu zagranicznym. – Oczywiście wyniki wymiany handlowej silnie są uzależnione od czynników koniunkturalnych, ale niepokojący jest obserwowany obecnie spadek dynamiki polskiego eksportu, przy rosnącej dynamice importu – powiedział. W jego ocenie jest to efektem niskiej skłonność przedsiębiorstw krajowych do inwestowania. Odbudowanie wiarygodności – Przedsiębiorcy jeżeli już inwestują to raczej po to by utrzymać swoje moce wytwórcze, a nie aby je zmodernizować – wyjaśnił. Podkreślił, że jest to bardzo niebezpieczne dla polskiej gospodarki zjawisko, zwłaszcza w czasach globalnego wyścigu technologicznego, gdy przedsiębiorstwa wprowadzają nowoczesne rozwiązania związane m.in. ze sztuczną inteligencją. – Nie uczestnicząc w tym wyścigu, zostajemy w tyle, co oznacza, że nasza konkurencyjność na międzynarodowych rynkach będzie słabła – wyjaśnił ekonomista. Pytany, ile czasu potrzeba na obudowanie wiarygodności ekonomicznej państwa, Hausner powiedział, że im szybciej rozpoczniemy ten proces, tym lepiej, jednak – jak dodał – nie da się w ciągu roku załatwić sprawy. Wiarygodność niszczy się szybko, odbudowuje długo – wskazał. Ekonomista ocenił, że istotną rolę w procesie odbudowania naszej wiarygodności powinno odegrać uruchomienie środków unijnych, których napływ wpływa na umocnienie złotego. – Jeśli tak się dzieje, to słabną czynniki zewnętrzne związane z inflacją, zmniejsza się także poziom naszego długu – powiedział. – To oznacza, że premia za ryzyko, które podejmują inwestorzy zewnętrzni kupując polskie obligacje jest niższa – dodał. Zaznaczył jednak, że odbudowy wiarygodności ekonomicznej nie można precyzyjnie zaprogramować, a działań, które trzeba podjąć, jest wiele. – Najważniejsze jest przestrzeganie konstytucyjnych i ustawowych norm funkcjonowania finansów publicznych – zauważył. Co z podatkami?Ekonomista odniósł się także do możliwości wszczęcia przeciwko Polsce procedury nadmiernego deficytu. Nie wykluczył, że może ona zostać uruchomiona przez Radę UE w związku z niewypełnieniem budżetowych kryteriów konwergencji, ale – jak zaznaczył – należy się postarać, żeby przekonać inne państwa unijne, by zgodziły się zawiesić działanie tej procedury. Podkreślił, że jeśli jednak przez ten czas nie podejmiemy naprawy finansów publicznych, to popełniamy poważny strategiczny błąd. Dopytywany czy naprawa finansów publicznych będzie się wiązać z podniesieniem podatków, powiedział, że nie można patrzeć tylko na stronę dochodową budżetu pomijając kwestie racjonalności wydatków. – Dyskutowanie o tym, że trzeba podnosić podatki bez racjonalizacji wydatków, nie będzie przez społeczeństwo zrozumiane i akceptowane – ocenił.