Wszystko już jest jasne. Jacek Kurski, Hanna Gronkiewicz – Waltz, Ryszard Petru, Anna Fotyga czy Ryszard Czarnecki – to kilkoro ze znanych polityków, którzy nie dostali się do Parlamentu Europejskiego. Kto jeszcze nie pojedzie do Brukseli? W poniedziałek rano Państwowa Komisja Wyborcza podała wyniki ze 100 procent komisji wyborczych i wszystko stało się jasne. Wiadomo już, kto nie pojedzie do PE i będzie musiał znaleźć sobie inne miejsce, być może w krajowej polityce. Jacek Kurski, były szef TVP, który startował z drugiego miejsca na mazowieckiej liście PiS, otrzymał 32 222 głosy, czyli 4,49 proc. Hanna Gronkiewicz - Waltz, była prezydentka Warszawy, znalazła się na drugim miejscu listy KO na Mazowszu, otrzymała 94 474 głosy, czyli 7,24 procent. Do PE nie trafi Andrzej Szejna (Lewica), lider listy w województwie małopolskim i świętokrzyskim. Wiceszef MSZ otrzymał 27 854, czyli 1,87 proc. Ryszard Petru, czyli trójka na liście Trzeciej Drogi w województwie dolnośląskim i opolskim dostał 11 822 głosy, co stanowi 1,03 proc. Róża Thun w PE była od 15 lat i tym razem szła z ramienia Trzeciej Drogi i startowała z Dolnego Śląska. W niedzielnych wyborach poparło ją 14 202 wyborców, co w jej okręgu przełożyło się na 1,24 proc. poparcia. Marek Kuchciński – numer 10 na podkarpackiej liście PiS mógł liczyć na 1,32 proc. głosów w okręgu. Jego nazwisko zaznaczyło 8 379 wyborców Anna Fotyga, czyli jedynka PiS na Pomorzu dostała 57 647 głosów co stanowi 7,75 procent głosów. Dobromir Sośnierz startował z komitetu Konfederacji, mógł liczyć na 49 504 głosy, czyli 3,72 proc. poparcia. Ale i tak jest największym przegranym wśród kandydatów startujących z jego ugrupowania. Do uzyskania mandatu zabrakło mu tylko 50 głosów.Z PE będzie musiała pożegnać się także Beata Kempa – dwójka w województwie dolnośląskim i opolskim na liście PiS. Głos na nią oddało 86 395, czyli 7,54 procent głosujących. Jej kampania przebiegała w cieniu „plecaków dla Aleppo”, czyli akcji, której patronowała i którą sąd nakazał prokuraturze zbadać po tym, jak media informowały, że plecaki dla dzieci z Syrii przeleżały na strychu w polskiej szkole. Podobnie wieloletni europarlamentarzysta Ryszard Czarnecki z PiS, który w PE zasiadał od 20 lat. Tym razem startował z numeru 2 w województwie wielkopolskim. I dostał 66 098, czyli 6,43 procent. Marek Belka (Lewica) – jedynka w województwie łódzkim dostał 56 410 głosów, co przekłada się na 7,44 procent poparcia. Do Brukseli nie pojedzie też jego lewicowy kolega Włodzimierz Cimoszewicz, który startował w Szczecinie – zdobył 52 tys. 828 głosów.Wojciech Kolarski, który był promowany przez prezydenta Dudę i dostał pierwsze miejsce na liście PiS w Wielkopolsce otrzymał 49 195 głósów, czyli 4,79 procent. Przemysław Wipler, jedynka Konfederacji z Pomorza mógł liczyć na 35 741 głosów, czyli 4,81 proc. Wipler po przerwie wrócił w ubiegłym roku do krajowej polityki i na niej będzie musiał się skupić. Paweł Zalewski (TD) był pierwszy na liście w województwie podlaskim i warmińsko-mazurskim. Głos oddało na niego 18 256 osób, czyli 2,66 proc. w okręgu. Anna Maria Żukowska (Lewica) była jedynką na Mazowszu. Otrzymała 13 712, czyli 1,91 procent. Karol Karski z PiS – numer dwa w województwie podlaskim i warmińsko-mazurskim dostał 38 777 głosów, co przekłada się na 5,64 proc. oddanych w okręgu. I po 20 latach odchodzi z PE.Jacek Saryusz-Wolski, którego PiS w kampanii przedstawiało, jako kandydata na komisarza w Unii Europejskiej także będzie musiał pożegnać się z PE, w którym zasiadał od 20 lat. W tych wyborach otrzymał 56 483 głosy, czyli 9,12 proc. Startując z województwa lubelskiego, był drugi na liście. W 2017 roku był rywalem Donalda Tuska w wyścigu o fotel szefa RE. Witold Waszczykowski, były szef dyplomacji w rządzie PiS, startując z pierwszego miejsca łódzkiej listy PiS, uzyskał 49 400, czyli 6,52 proc. głosów w okręgu.