Emocjonujące trzy sety. 17-letni Tomasz Berkieta dwoił się i troił, ale w finale juniorskiego Rolanda Garrosa przegrał z rok starszym Amerykaninem Kaylanem Bigunem 6:4, 3:6, 3:6. Młody warszawianin odniósł jednak w Paryżu potężny sukces. Przed turniejem mówił, że „z mączką mu nie po drodze”. Nie był faworytem, nie był nawet rozstawiony, ale i tak w bardzo dobrym stylu dotarł do finału, co jest największym sukcesem w jego krótkiej karierze. 17-letni Tomasz Berkieta to przyszłość nie tylko polskiego, ale i światowego tenisa – nie ma co do tego wątpliwości. Młody warszawianin, trenowany przez matkę, ma świetne warunki fizyczne, bardzo dobrą technikę i już teraz rywalizuje jak równy z równym z rok starszymi kolegami.Jak choćby Amerykanin Kaylan Bigun. 18-latek był w Paryżu rozstawiony z numerem piątym, po drodze (w półfinale) wyeliminował turniejową dwójkę, a w walce o tytuł stoczył zacięty, trzysetowy bój z Berkietą. Polak imponował choćby takimi zagraniami... To, niestety, nie wystarczyło. Bigun przegrał pierwszą partię, ale w drugiej pojedyncze przełamania wystarczyły, by to on cieszył się z końcowego sukcesu.