Finałowa rywalka Igi Świątek. Jej matka to Polka, ojciec jest Włochem, dziadek pochodzi z Ghany. Wybuchowa mieszanka, z której wyrosła finalistka tegorocznego Rolanda Garrosa. Jasmine Paolini będzie w sobotę rywalką Igi Świątek. To nie jest młody talent, o którym będzie w najbliższych latach głośno. Paolini ma 28 lat i niewykluczone, że podobnego sukcesu już nie powtórzy. Choć trzeba jej oddać, że do finału nie awansowała „przypadkiem”, nie miała łatwej drabinki, a pierwsze sygnały, że może być groźna, dała już podczas Australian Open. Wcześniej nigdy nie udało jej się przejść drugiej rundy turnieju wielkoszlemowego. W Melbourne dotarła do czwartej, gdzie ograła ją Rosjanka Anna Kalinska. W Paryżu, jak na razie, nie ograł jej nikt.Największą sensację sprawiła w ćwierćfinale, po zaciętym boju pokonując Jelenę Rybakinę (6:2, 4:6, 6:4). *Była Kerber, była Wozniacki, jest Paolini. Mamy szczęście do świetnych tenisistek z polskimi korzeniami. Rodowód tej jest wyjątkowo zawiły: babcia Barbara wyszła za mąż za Salomona - Ghańczyka z duńskim paszportem. Mama, Jacqueline Gardiner, urodziła się w Polsce, którą opuściła w wieku 20 lat. Wyszła za mąż za Włocha, Ugo Paoliniego. Sama Jasmine dorastała w Toskanii, ale w jej domu mówiło się w różnych językach. Wiedza o kraju nad Wisłą nie ogranicza się do „dzień dobry” czy „do widzenia”. – Jestem dumna z tej zróżnicowanej krwi, która płynie w moich żyłach – nie kryje Paolini. – Czuję się Włoszką, bo tam się urodziłam, ale pochodzenie także jest ważną częścią mojego życia. Moja mama była Polką, ale dziadek jest Ghańczykiem. Myślę, że dzięki niemu jestem taka szybka. Kiedy byłam młodsza, tak w okolicach dziesiątego roku życia, każde wakacje spędzałam w Polsce, więc mówię w tym języku. To wszystko jest czymś więcej, co mam w sobie, jako osoba. Jestem z tego dumna.Napisać, że „głośno o niej zrobiło się kilka miesięcy temu” byłoby przesadą. Owszem, wygrała prestiżowy turniej w Dubaju, ale na głębokie wody wypłynęła dopiero w Paryżu. Kibice szybko pokochali jej styl: jest niewysoka (163 cm), więc musi nadrabiać mobilnością, techniką i bogatym repertuarem zagrań. Podczas jej spotkań nigdy nie ma nudy.- Szkoda, że nie jestem wyższa, bo mogłabym lepiej serwować. Chyba jednak to zaakceptowałam. Jestem niska, ale staram się nie robić z tego problemu. Wciąż pracuję nad serwisem i innymi aspektami mojej gry - przyznała w rozmowie z Eurosportem. W dotychczasowej karierze zarobiła w sumie 4,1 mln dolarów - około czterokrotnie mniej niż Świątek. Zagrają ze sobą po raz trzeci. Oba poprzednie mecze wygrywała Polka, oba bez straty seta. Do premierowego starcia doszło w 2018 roku w Pradze, tam raszynianka wygrała 6:2, 6:1. Później lepsza okazała się w I rundzie US Open 2022, triumfując 6:3, 6:0. Jak będzie tym razem? Finał Rolanda Garrosa pań już dziś o godz. 15.