„Europejczycy będą musieli się zastanowić”. Od początku roku ponad 160 tys. osób wstąpiło do naszej armii, zatem nie potrzebujemy powszechnej mobilizacji i nie planujemy jej – oznajmił w piątek rosyjski dyktator Władimir Putin podczas corocznego forum ekonomicznego w Petersburgu. Stwierdził też, że do zwycięstwa na Ukrainie nie jest mu potrzebna broń atomowa. Putin oświadczył, że obecnie nie ma zamiaru użyć broni nuklearnej w konflikcie na Ukrainie, choć jego wypowiedź nie była pozbawiona elementów wprowadzających niepewność. Mówił między innymi, że rosyjska taktyczna broń nuklearna jest „trzy razy potężniejsza niż ta użyta przez Amerykanów przeciwko Hiroszimie i Nagasaki”.– Mamy doktrynę nuklearną, która głosi, że użycie broni nuklearnej jest możliwe w wyjątkowym przypadku, gdy zagrożona jest suwerenność i integralność terytorialna naszego kraju. Ale doktrynę można zmienić. To samo dotyczy testów nuklearnych. Jeśli zajdzie taka konieczność, będziemy przeprowadzać testy, ale na razie nie ma takiej potrzeby – powiedział dyktator. Podniósł w tym kontekście kwestię dużej liczby ofiar.Przekonywał, że Rosja ma „o wiele więcej taktycznej broni nuklearnej niż inne kraje europejskie, nawet jeśli Stany Zjednoczone sprowadziłyby do Europy swoją”. Dodał, że wątpi, aby USA użyły własnej broni atomowej w przypadku wymiany ataków nuklearnych między Rosją a krajami Europy Zachodniej.„Pistolet nuklearny”Temat broni atomowej Putin podjął po pytaniu od rosyjskiego propagandystę Siergieja Karaganowa, który zapytał, czy Rosja powinna mieć przygotowany „pistolet nuklearny” oraz o możliwość użycia broni nuklearnej w celu odniesienia „szybkiego zwycięstwa” w Ukrainie.Karaganow w ubiegłym roku zaproponował przeprowadzenie przez Moskwę ograniczonego ataku nuklearnego na jednego z członków NATO w Europie, aby zmusić Zachód do wycofania się z konfliktu na Ukrainie i tym samym – jak się wyraził – zapobiec wybuchowi trzeciej wojny światowej.