Niemiecki związek naturystów w kryzysie. Niemiecki związek kultury wolnego ciała (Freikoerperkultur) DFK kończy w tym roku 75 lat. Rocznica miała być wielkim świętem. „Zainteresowanie było jednak tak niskie, że wydarzenie musiało zostać odwołane”, pisze portal dziennika „Bild” w tekście poświęconym „kryzysowi nagości w Niemczech”. W 50. rocznicę swojego istnienia DFK z siedzibą w Hanowerze liczyło 65 tys. członków. Od tego czasu kryzys nagości pogłębił się: zaledwie 34 tys. członków nadal należy do tej organizacji, czytamy. „Przyczyny są złożone. W 121 stowarzyszeniach należących do organizacji istnieją konflikty pokoleniowe między osobami starszymi, które stanowią największy odsetek, a nielicznymi młodymi ludźmi” – mówi Alfred Sigloch, szef DFK. Sigloch zapewnia jednak: „Będziemy walczyć o każdą nagą osobę. Naturyzm to stara kultura, która nie wyginie”. René Hartwig z Kolonii jeździ na naturystyczne wakacje nad Morze Północne od 25 lat. Uważa, że „nagość nie jest już w modzie”. „Strach przed słońcem, dronami, telefonami komórkowymi. To naprawdę mocno uderza w stowarzyszenia” – uważa Hartwig.